![Witold Ciechanowicz z liściem jesionu - to z jego drewna wg. normańskiej mitologii powstał pierwszy mężczyzna, a dziewczyna z drewna wiązu. Więc może wcale nie z prochu powstałeś?](https://namiotwloczykija.pl/wp-content/uploads/2023/07/1688140918238-1-768x1024.jpg)
Plastik-fantastik: Z prochu powstałeś? A może z drewna ?
![Witold Ciechanowicz z liściem jesionu - to z jego drewna wg. normańskiej mitologii powstał pierwszy mężczyzna, a dziewczyna z drewna wiązu. Więc może wcale nie z prochu powstałeś?](https://namiotwloczykija.pl/wp-content/uploads/2023/07/1688140918238-1-768x1024.jpg)
Bliżej przyrody. O tym jak komfortowo spędzać czas w naturze. O pozaformalnej edukacji przyrodniczo – leśnej, leśnictwie i literaturze. Strona prowadzona przez Witolda Ciechanowicza
To ciekawe zjawisko psychiczne: gdy ludzie umierają daleko, gdzieś w Afryce, mamy to praktycznie w nosie. O II wojnie kongijskiej, określanej też jako afrykańska wojna światowa pewnie w Polsce mało kto słyszał, a był to najkrwawszy konflikt zbrojny po II wojnie światowej, w który zaangażowany było 8 krajow i pochłonął ponad 5 mln ofiar.
Czytaj dalej „Vademecum eskapizmu”Siedzę sobie w sterylnej poczekalni wziętego gdyńskiego specjalisty. Przeglądam pięknie wydane ankiety o problemach z erekcją i zbyt częstym oddawaniem moczu. Na koniec wizyty, specjalista zwierza się: teraz będę miał jazdę. Pięcioletni chłopiec, ale cóż, względy religijne! Rzeczywiście w poczekalni młoda matka, w chuście w kolorze sztandaru proroka i smagłolicy chłopiec, po którym nie widać cienia lęku.
Czytaj dalej „Obciąć dziecku uszy.”Wszyscy pamiętamy Guernicę czy obłąkane portery kobiet z dwoma nosami. W muzeum moją uwagę zwróciły jego proste, rysowane praktycznie jedną kreską rysunki. Byk, ptak, torerro, koń, proste do ostateczności. „Bieguni” Noblistki są w jakimś sensie podobni, tylko jakby à rebours: z pozornego nadmiaru na pozór bezładnych kresek i plam, wyziera arcydzieło.
Do chłodnego muzeum wszedłem z rozgrzanych jak piece kaflowe kamiennych ulic Malagi. Nie miałem zakurzonych butów ani znoszonego plecaka. To była akurat pierwsza w życiu organizowana przez biuro podróży wycieczka. Czytaj dalej „Nigdzie nie uciekniesz.”
Słucham DakhaBrakha, ukraińskiego zespołu śpiewającego mniej lub bardziej oryginalną muzykę ludową. Kobiety ubrane w haftowane koszule i karakułowe czapy, chyba co najmniej dwa razy wyższe od tych oryginalnie ulubionych przez kozaków.
W muzyce tej słyszę treści, o których mówiłem od dawna, ale to pandemia pchnęła mnie do tego, by wreszcie o tym napisać.
Jestem nędznym szachistą i od dawna nie grałem. Jestem jednak pewien, że z godzin spędzonych z ojcem nad szachownicą wyniosłem więcej przydatnych umiejętności niż z niejednego szkolnego przedmiotu. Pamiętam turniej, w giżyckim domu kultury, jedyny w którym brałem udział. Gdy wstałem od szachownicy i stanąłem z boku, zobaczyłem ją niejako z lotu ptaka, pod zupełnie innym kątem. Ciemno i jasnobrązowe kwadraty, białe i czarne figury – wszystko to nagle wyglądało inaczej, niż to, co wypełniało mój umysł przez wcześniejsze pół godziny.
Czytaj dalej „Czasem warto wstać i popatrzeć na szachownicę z innej strony.”
Niezwykle ciekawy i ważny wywiad z Dukajem. To, co mieliśmy nie wprost podane w szeregu utworów tego najbardziej interesującego polskiego autora współczesności tu mamy wyłożone kawa na ławę w cudownie długim wywiadzie, opublikowanym w Kulturze Liberalnej.
Trofea sporządzone z groźnych zwierząt czy wrogów, były niegdyś dowodem na człowieczeństwo, niczym próba gom dżabbar, której poddany był Paul Atryda z „Diuny” Franka Herberta o której pisałem wcześniej. To dowód odwagi stanięcia oko w oko ze śmiertelnym niebezpieczeństwem. Dowód, że „świadome ja” podejmuje decyzję, w tym wypadku narażenia się na śmierć, a nie nasz wewnętrzny drżący ze strachu „szympans”*. Co o naszym „Świadomym ja” świadczą wiszące na ścianie głowy trawożernych 15 kilogramowych saren, w miejsce łbów niedźwiedzi, czy sąsiadów – ludojadów które zdobiły szałas naszych praszczurów?
Pamiętacie ten przypadek jak jakiegoś profesora pobito w tramwaju tylko dlatego, że mówił po niemiecku? Kolega mi wczoraj powiedział, że miał dużą ochotę dać mi w dziób, a tak w ogóle to mogę wypierdalać z Polski. Poszło o kapelusz. Słomkowy. Czytaj dalej „Facjata aż się prosi, by ją wyklepać.”