Plastik-fantastik: Z prochu powstałeś? A może z drewna ?

Witold Ciechanowicz z liściem jesionu - to z jego drewna wg. normańskiej mitologii powstał pierwszy mężczyzna, a dziewczyna z drewna wiązu. Więc może wcale nie z prochu powstałeś?

Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz? Bezdrzewne pustynie czy las? Skąd jesteśmy? Z gliny jak wierzyli ludzie z krain pozbawionych drzew? A może jednak z drewna wyrzuconego na brzeg, z którego pierwszych ludzi stworzył Odyn wraz z dwoma braćmi? Pierwsza dziewczyna powstała z drewna wiązu, a pierwszy chłopak? Na ten temat usłyszałem świetny bon-mot.

Czytaj dalej „Plastik-fantastik: Z prochu powstałeś? A może z drewna ?”

Obciąć dziecku uszy.

Siedzę sobie w sterylnej poczekalni wziętego gdyńskiego specjalisty. Przeglądam pięknie wydane ankiety o problemach z erekcją i zbyt częstym oddawaniem moczu. Na koniec wizyty, specjalista zwierza się: teraz będę miał jazdę. Pięcioletni chłopiec, ale cóż, względy religijne! Rzeczywiście w poczekalni młoda matka, w chuście w kolorze sztandaru proroka i smagłolicy chłopiec, po którym nie widać cienia lęku.

Czytaj dalej „Obciąć dziecku uszy.”

Nigdzie nie uciekniesz.

Wszyscy pamiętamy Guernicę czy obłąkane portery kobiet z dwoma nosami. W muzeum  moją uwagę zwróciły jego proste, rysowane praktycznie jedną kreską rysunki. Byk, ptak, torerro, koń, proste do ostateczności. „Bieguni” Noblistki są w jakimś sensie podobni, tylko jakby à rebours: z pozornego nadmiaru na pozór bezładnych kresek i plam, wyziera arcydzieło.

Do chłodnego muzeum wszedłem z rozgrzanych jak piece kaflowe kamiennych ulic Malagi. Nie miałem zakurzonych butów ani znoszonego plecaka. To była akurat pierwsza w życiu organizowana przez biuro podróży wycieczka. Czytaj dalej „Nigdzie nie uciekniesz.”

O muzyce w czasach zarazy

Słucham DakhaBrakha, ukraińskiego zespołu śpiewającego mniej lub bardziej oryginalną muzykę ludową.  Kobiety ubrane w haftowane  koszule i  karakułowe czapy, chyba co najmniej dwa razy wyższe od tych oryginalnie ulubionych przez kozaków.

W muzyce tej słyszę treści, o  których mówiłem od dawna, ale to pandemia pchnęła mnie do tego, by wreszcie o tym napisać.

Czytaj dalej „O muzyce w czasach zarazy”

Z Achajów my wszyscy.


Wstyd się przyznać do czytania czy oglądania niektórych rzeczy. Mnie przydarzyły się ostatnio „Ciemne Materie” Pullmana. Zacząłem od serialu, skończyłem na trzytomowej trylogii. Dlaczego nie wypada? Serial na oko dla nastolatek. Pewnie ktoś, kto połknął wszystkie tomy „Ani z Zielonego Wzgórza”, nie powinien się krygować. Na szczęście doprawiłem wszystko wczoraj „Trojankami” Klaty, które mi domknęły wszystko.

Czytaj dalej „Z Achajów my wszyscy.”

Czasem warto wstać i popatrzeć na szachownicę z innej strony.

Jestem nędznym szachistą i od dawna nie grałem. Jestem jednak pewien, że z godzin spędzonych z ojcem nad szachownicą wyniosłem więcej przydatnych umiejętności niż z niejednego szkolnego przedmiotu. Pamiętam turniej, w giżyckim domu kultury, jedyny w którym brałem udział. Gdy wstałem od szachownicy i stanąłem z boku, zobaczyłem ją niejako z lotu ptaka, pod zupełnie innym kątem. Ciemno i jasnobrązowe kwadraty, białe i czarne figury – wszystko to nagle wyglądało inaczej, niż to, co wypełniało mój umysł przez wcześniejsze pół godziny.

Czytaj dalej „Czasem warto wstać i popatrzeć na szachownicę z innej strony.”

Marionetki Zuckerberga.

koziołki samce sarny - trofea myśliwskieTrofea sporządzone z  groźnych zwierząt czy wrogów, były niegdyś dowodem na człowieczeństwo, niczym próba gom dżabbar, której poddany był Paul Atryda z „Diuny” Franka Herberta o której pisałem wcześniej. To dowód odwagi stanięcia oko w oko ze śmiertelnym niebezpieczeństwem.  Dowód, że „świadome ja” podejmuje decyzję, w tym wypadku narażenia się na śmierć, a nie nasz wewnętrzny  drżący ze strachu „szympans”*.   Co o naszym „Świadomym ja” świadczą wiszące na ścianie głowy trawożernych 15 kilogramowych saren, w miejsce łbów niedźwiedzi, czy sąsiadów – ludojadów które zdobiły szałas naszych praszczurów?

Czytaj dalej „Marionetki Zuckerberga.”