Leśnictwo a „Wyznaję” Jaume Cabré

wyznajęW tej poruszającej książce, jednym z „bohaterów” są skrzypce, tak zaczyna się ich historia: „[..]nie jestem stolarzem, bracie Gabrielu. Jestem wyspecjalizowanym w akustyce brakarzem. Mój zawód polega na ocenianiu śpiewności drewna, wybieraniu odpowiednich drzew i właściwych fragmentów pnia, które później posłużą mistrzom lutniczym do wytworzenia idealnego instrumentu, czy to będzie violetta, skrzypce czy cokolwiek innego.” (Loc. 1458-61) Rzeczywiście odpowiednie kawałki drewna, nadające się do budowy instrumentów muzycznych są niemal bezcenne, pamiętam o pniu rosnącego gdzieś przy drodze jaworu, który na leśnej licytacji osiągnął (o ile dobrze pamiętam) zawrotną cenę 30 000 zł/m3.

Morfina Twardocha

Dostałem od Ewy i przeczytałem jednym tchem. Bardzo wciągająca, niezwykle sugestywna wizja Warszawy właśnie zdobytej (zgwałconej, jak pisze autor) przez Niemców. Seks, śmierć, zwierzęce żądze, to wszystko obraca się tu w zawrotnym tempie. Śmierć w tej spienionej mieszance zaczyna zresztą szybko  przeważać. Być może lepiej dla książki byłoby gdyby autor na takich składnikach poprzestał, dorzuca jednak warstwę  fantasy (?) który ma wyjaśniać ni mniej ni więcej tylko sens bytu. Twardoch Ameryki nie odkrywa, sensem bytu jest po prostu byt –  trąci niestety to nieco banałem. Niewątpliwe inspiracje Gombrowiczem:  bohater bezwolnie wlewa się w kolejne formy: syna, ojca, Polaka, Niemca, patrioty, zdrajcy, a gra idzie o to by się z formy wyzwolić. Przez Gombrowicza da się odszukać punkty styczne z Dukajem:  fascynacja formą władzy – formą niezwykle silną, zwierzęcą. Paradoksalnie  forma arystokraty  (władza) jest kluczem do wolności i  oświecenia.  Polecam: całość ocieka (dosłownie) czernią ale namacalna realność wizji, kojarząca mi się nawet z historią rękopisu który nie spłonął, wynagradza ją z nawiązką.

Nakręcana dziewczyna, Pompa numer sześć. Paolo Bacigalupi

Wyobraźcie sobie wariację na temat cyberpunka rodem z Neuromancera w realiach całkiem spójnej postapokaliptycznej eko-klęski plus miejscami trudny wręcz do przełknięcia naturalizm, plus głębokie realia dalekiego wschodu… Warto. Niezbyt typowy fragment: „Złote posągi Buddy i Phra Seuba w błogim spokoju patrzą z góry na gromadzący się tłum. Parawany na ścianach świątyni przedstawiają sceny upadku Starego Królestwa: farangów wypuszczających swoje plagi na ziemię, zwierzęta i rośliny, ginące, gdy rozpadają się ich łańcuchy pokarmowe; Jego Wysokość Króla Ramę XII zbierającego ostatnie siły, z Hanumanem i jego małpimi wojownikami u boku. Wizerunki Kruta i Kirimukhy i armii półludzi kala, walczących z podnoszącym się morzem i plagami.” PS: recenzji nie warto czytać, bo zbyt mocno zdradzają fabułę…

My, inni.

„Różnica jest tak duża, że próbując usystematyzować postawy społeczne w różnych krajach, hiszpańscy badacze stworzyli cztery kategorie – bardzo aktywnych Nordyków (Szwecja, Dania, Holandia), dość aktywne europejskie jądro (Francja, Niemcy), niezbyt aktywny obwarzanek (Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania, Czechy) i czwartą kategorię, do której należy Polska. Tylko Polska.”

Czytaj dalej „My, inni.”

Na Ukrainie zabijają psy. Hańba.

Media od miesiąca karmią nas zgrozą jaka zieje z Ukrainy: zabijają tam masowo bezpańskie psy przed Euro. W  „Hańbie” Coetzeego, południowoafrykańskiego pisarza  – noblisty, też zabija się psy. Główny bohater robi błyskawiczną antykarierę – od profesora do pomocnika usypiaczki bezpańskich psów. Dokładnie odwrotnie zmienia się jego empatia. Luriego poznajemy podczas seansu płatnego seksu, swoją partnerkę traktuje zupełnie przedmiotowo. Gdy spadnie na sam dół południowoafrykańskiej drabiny społecznej, paradoksalnie w bezdomnych psach zobaczy ludzi. I będzie pomagał je zabijać.

Na Ukrainie zabijają psy. Nieciekawie traktują też ludzi, o czym można było się niejednokrotnie przekonać z notek prasowych (sprawa Tymoszenko, czy ostatnio: śmierć w miasteczku „Czarnobylców”). W Polsce pewnie jest lepiej.  Bezpańskie psy usypia się jednak na całym świecie, w biednych krajach nie ma innego wyjścia. Problem jest z empatią.

Cyberpunk w Polityce

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=ZVjhbm9lmJE]

Nowe czasy: z okazji dzisiejszej premiery gry komputerowej (Deux Ex: Bunt Ludzkości) Polityka serwuje długi tekst o literaturze cyberpunk. Warto przeczytać, aczkolwiek nazwanie Dukaja, Lema czy Dicka autorami literatury popularnej to chyba  przesada… Nie zgodziłbym się z tytułową tezą o chybionych proroctwach: stoimy dopiero u progu rozwoju SI, cyborgicznych przekształceń ludzkiego które są zdaje się zupełnie nieuchronne.  Z drugiej strony – nie w proroctwach rozwoju technologii  tkwi przecież siła cyberpunk (i w ogóle S-F).  W czym tkwi – na szczęście  też jest w artykule, ale drażni obowiązkowy schematyzm tytułu i lead’u.

Fineasz i Ferb

Łukasza i moja ostatnio ulubiona bajka.  Cudownie absurdalna, w każdym odcinku dwa splatające się wątki: genialnych tytułowych braci – konstruktorów, i ich domowego zwierzątka – dziobaka, który prowadzi podwójne życie, do tego plejada postaci drugo i trzecioplanowych:  Fretka – siostra braci, rodzice,  znajomi i tajemniczy doktor Zło…  [youtube=http://www.youtube.com/watch?v=0MW-3mB_H3M&feature=player_profilepage]