Opracowanie: „Miejsce” Andrzej Stasiuk.

Podobno mędrcy chińscy stosowali proste kryterium, badając czy coś jest sztuką: jeśli wywołuje ciarki na plecach to jest. Opowiadanie Stasiuka „Miejsce”, które znienacka zostało lekturą szkolną, przynajmniej dla mnie, według tego kryterium, sztuką jest. Wywołało może nie ciarki, ale gulę w gardle, zwiastującą silne wzruszenie. Jest naprawdę świetne. Nic dziwnego, że za ministra Czarnka opowiadanie znalazło się w kanonie lektur: chyba bezwiednie wpisuje się w prawicowy, czarno-biały obraz świata, a w zasadzie cywilizacji: tej, która odeszła lub odchodzi, silnie związanej z życiem duchowym, z sacrum i współczesnej cywilizacji śmierci.

Czytaj dalej „Opracowanie: „Miejsce” Andrzej Stasiuk.”

Księgi Jakubowe i siła kobiet*.

Gdy Tokarczuk w Księgach Jakubowych dociera do Szechiny, przez chwilę sądzę, że ją na fali obłąkańczego feminizmu wymyśliła. Ale ta ziemska, kobieca inkarnacja jedynego Boga istniała naprawdę, przynajmniej w niezwykle skomplikowanej żydowskiej teologii, którą dotąd miałem za absolutnie patriarchalną. Poszukiwania żeńskiej Bogini Tokarczuk zaczyna od sumeryjskiej Isztar (Inanna) w „Anna In w grobowcach świata”. Czy hinduska bogini Kali będzie tematem kolejnej książki noblistki? Ta ziemska inkarnacja głównej hinduskiej bogini ostatecznej mocy, czasu i zniszczenia byłaby szalenie interesującym dopełnieniem tych poszukiwań.

Czytaj dalej „Księgi Jakubowe i siła kobiet*.”

O Mazurach jakich (chyba) nie znacie.

O Panasie dowiedziałem się później. Najpierw usłyszałem o tym jak mały Heini o mały włos nie został rozjechany w oblężonym Königsbergu. Wyruszył zobaczyć rannych żołnierzy,  ale do nich nie dotarł. Zamurowały go wcześniej jęki, które usłyszał już z ulicy. Wyobraziłem sobie 5 letniego chłopca, który stoi porażony tymi dźwiękami. W ostatniej chwili zabiera go ktoś sprzed pędzącej, wojskowej ciężarówki.

Z tej opowieści zapamiętałem jeszcze marsz po zamarzniętym Zalewie Wiślanym. Z przodu furmanek wypędzonych, szli ludzie z drągami, badając lód tu i ówdzie zbyt cienki na zamarzniętych śladach po rosyjskich bombach. Wypędzonych, bo nikt ich nie pytał, czy chcą uciekać z domów nad Jeziorem Dobskim.

Czytaj dalej „O Mazurach jakich (chyba) nie znacie.”

Jak Prus nie został leśnikiem.

Prus, śledztwo biograficzne, Monika Piątkowska.

Wczoraj wieczorem prywatna korporacja wystrzeliła ludzi na orbitę. Inna prywatna korporacja zna nas lepiej niż my sami. Wie, kiedy będziemy mieli dziecko, zanim powie nam to własną żona. Kataloguje nasze wspomnienia i dzieli się nimi z nami kiedy jej przyjdzie na to ochota. Żyjemy w czasach o których jeszcze niedawno można było tylko czytać w lepszych lub gorszych powieściach SF.

Czytaj dalej „Jak Prus nie został leśnikiem.”

Pazerność popłaca!

Chór Zapomnianych Głosów, Remigiusz MrózOdkąd pamiętam dostawałem w prezencie książki. Mam schowanego „Króla Niespałka” z dedykacją „wzorowemu uczniowi kl. IB” i „Żołnierzyka” Goszczurnego, którego w wieku ośmiu lat dostałem od rodziców z wykaligrafowaną przez mamę dedykacją. Zmyliło ich trochę zdrobnienie w tytule i bajkowa okładka, książka o perypetiach młodego żołnierza, zdecydowanie nie była adresowana dla dzieci. Małą paczkę z „Chórem zapomnianych głosów” Remigiusza Mroza znalazłem na oknie. Listonosz nie zdołał jej upchać w skrzynce na listy.

Czytaj dalej „Pazerność popłaca!”

Nigdzie nie uciekniesz.

Wszyscy pamiętamy Guernicę czy obłąkane portery kobiet z dwoma nosami. W muzeum  moją uwagę zwróciły jego proste, rysowane praktycznie jedną kreską rysunki. Byk, ptak, torerro, koń, proste do ostateczności. „Bieguni” Noblistki są w jakimś sensie podobni, tylko jakby à rebours: z pozornego nadmiaru na pozór bezładnych kresek i plam, wyziera arcydzieło.

Do chłodnego muzeum wszedłem z rozgrzanych jak piece kaflowe kamiennych ulic Malagi. Nie miałem zakurzonych butów ani znoszonego plecaka. To była akurat pierwsza w życiu organizowana przez biuro podróży wycieczka. Czytaj dalej „Nigdzie nie uciekniesz.”

Kresy niczym Kenia u Blixen.

Myśląc o przedwojennej Polsce myślimy zwykle o budowie Gdyni, świetnie działających kolejach, paradach kawalerzystów. W „Amerykańskiej księżnej. Z Nowego Jorku do Siedlisk” Vigilii Sapiehy, niemal w przeddzień inwazji niemieckich czołgów, nie zabrakło relacji o setkach jeźdźców cwałujących z obnażonymi szablami.  Relacja Amerykanki gdzieś z polsko -ukraińskich kresów, przywołuje jednak zaskakująco inny obraz: duńskiej arystokratki, piszącej  o życiu pośród Kikujów, na farmie u stóp góry Ngong.

Czytaj dalej „Kresy niczym Kenia u Blixen.”