Czarna Hańcza i Kanał Augustowski kanadyjką.

penobscot 16 rx i sztuka ludowa Suwalszczyzny, fot. Witold Ciechanowicz
Krótki postój przy malowniczej kładce, Czarna Hańcza.

Na tej gigantycznej budowie pracowali niewolnicy, którzy w zamian za swój wysiłek otrzymywali wolność, zrealizowany projekt zaś nigdy nie służył pierwotnemu celowi. To nie piramida Cheopsa, to kanał Augustowski. Dziś jest tylko atrakcją turystyczną na szlaku Czarnej Hańczy.

O spływie Czarną Hańczą czytałem w dzieciństwie, tak, że urósł mi do rozmiarów niemal mitycznych. Jakoś tak tak dziwnie wyszło, że marzenie z dzieciństwa udało się spełnić dopiero dwa dni temu.

Czytaj dalej „Czarna Hańcza i Kanał Augustowski kanadyjką.”

Perfekcyjna niedoskonałość vs Lewa ręka ciemności.

Ender, przezywany Genderem
Ciągłym graniem macho potrafił się znudzić nawet sam Hemingway. W jego pruderyjnym „Rajskim ogrodzie” Katarzyna z Davidem bawią się w sypialni w zamianę ról seksualnych. Pamiętacie Houyhnhnmów? Gdy Guliwer wraca ze świata tych inteligentnych koni, brzydzi się naszą zwierzęcą fizycznością. Zupełnie jak przedstawiciel ludzkości w „Lewej ręce ciemności”, żyjąc przez dłuższy czas wśród istot na co dzień pozbawionych balastu płci, brzydzi się przybyłych Terran z ich nieustanną i niezmienną seksualnością.

Czytaj dalej „Perfekcyjna niedoskonałość vs Lewa ręka ciemności.”

Conrad a zrównoważony rozwój

Kongijczycy pod rządami króla Leopolda II, którym odcięto dłonie za niedostarczenie wymaganej ilości kauczuku.

Podróż w głąb XIX wiecznego Konga Conrada to podróż w głąb świata bez formy, wariację na jej temat oprócz oczywistego „Czasu Apokalipsy” odnajdziemy również w „Innych Pieśniach” Dukaja. A Jądro ciemności? Wciąż trwa. Mamy je w swoich smartfonach.

Czytaj dalej „Conrad a zrównoważony rozwój”

I nigdy nie chodziłem do szkoły.

Nauczycielka ustawia dzieci w dwuszereg i zwarta kolumna idzie noga za nogą w stronę lasu.  Osowiałe postaci dzieci, ich wzrok wbity w ziemię sprawia, że przypominają kolumnę jeńców.  Jeden z chłopców w marszu próbuje uderzać bucikiem w kamyki, których pełno na szutrowej drodze. Nauczycielka eskortująca kolumnę szarpie go za ramię: „nie szuraj!” Jakby miała karabin, oberwałby kolbą jak nic.

Czytaj dalej „I nigdy nie chodziłem do szkoły.”

Antykruchość.

Są książki, które zmieniają postrzeganie rzeczywistości. „Na początku był seks”, o którym pisałem ostatnio, należy do tej kategorii. Taką ważną książką jest też „Antykruchość. O rzeczach, które lubią wstrząsy” N. Taleba, którą przeczytałem już jakiś czas temu, ale ciągle o niej pamiętam. Zawarta w niej koncepcja ułomności naszego postrzegania, ciągle do mnie wraca.

Czytaj dalej „Antykruchość.”