Brucknera, nie czytaj pan, nie czytaj, bo to Niemiec. Przestroga była grubo spóźniona, bo dawno przebrnąłem przez grubo połowę tego niezwykle ciężkiego tekstu z początku XX wieku. Oprócz przeświadczenia, że po religii Słowian praktycznie nie zostały żadne ślady z lektury wyniosłem tylko jeden cytat. Przypomniał mi się, gdy wczoraj skończyłem oglądać pierwszy sezon „Brytanii” na HBO.
W kluczu
Partia nie różni się od klucza żurawi. Ptaki, lecąc w formacji, oszczędzają energię przenoszoną w wiązaniach ATP. Tak się składa, że nasz przerośnięty mózg zużywa góry cukru. Więc najlepiej od czasu do czasu go wyłączyć, a dowodzenie przekazać pierwszemu ptakowi z klucza. To podstawowa cecha wszechświata – ograniczone zasoby energii spychają nas wciąż w dyktaturę. Czytaj dalej „W kluczu”
Wśród podskoków obnażonych samic
Mamo, Mamo patrz – niebieska pierzyna, krzyczałem podekscytowany. Pamiętam dokładnie starą kołdrę w domu mojej babci, z którą mi się skojarzyła. Potem nosiłem odrąbane nóżki z podwórka do domu. Były na tyle duże, że nosiłem je po jednej, a raczej ja byłem mały, myślę, że miałem góra 5-6 lat. Mama, zanosząc się śmiechem, wiele razy potem opowiadała gościom, jak zobaczyłem pierzynę podczas świniobicia. Czytaj dalej „Wśród podskoków obnażonych samic”
Wywiad z Dukajem – koniecznie.
Niezwykle ciekawy i ważny wywiad z Dukajem. To, co mieliśmy nie wprost podane w szeregu utworów tego najbardziej interesującego polskiego autora współczesności tu mamy wyłożone kawa na ławę w cudownie długim wywiadzie, opublikowanym w Kulturze Liberalnej.
Pięciodniowy spływ Gaują, Łotwa.
Z Polski na Łotwę jest kawał drogi, ale Gauja jest zdecydowanie warta pokonania tej odległości. Najchętniej odwiedzany fragment na terenie Parku Narodowego to wyjątkowe połączenie ciekawej rzeki, płynącej długimi odcinkami przez dzikie pustkowia, nienachalnego zaplecza biwakowego o wyraźnie skandynawskim rodowodzie i świetnie utrzymanych, ciekawych zabytków.
Podaj puszkę! Pada ostanie tabu.
Na profilu sąsiedzkiego leśnego przedszkola dyskusja o przymusie dzielenia. Chyba słusznie dziewczyny zakładają, że dzieci nie powinny być mu poddane. Jeśli nie chcesz, nie musisz pożyczać koleżance ulubionej sukienki i to jest ok. Dzieciaki powinny mieć tu świadomość własnej wolności. Z drugiej strony trochę szkoda, że pada tabu, które obowiązywało pewnie od czasów, gdy przyszliśmy do Europy z sawanny. Miało sens.
Marionetki Zuckerberga.
Trofea sporządzone z groźnych zwierząt czy wrogów, były niegdyś dowodem na człowieczeństwo, niczym próba gom dżabbar, której poddany był Paul Atryda z „Diuny” Franka Herberta o której pisałem wcześniej. To dowód odwagi stanięcia oko w oko ze śmiertelnym niebezpieczeństwem. Dowód, że „świadome ja” podejmuje decyzję, w tym wypadku narażenia się na śmierć, a nie nasz wewnętrzny drżący ze strachu „szympans”*. Co o naszym „Świadomym ja” świadczą wiszące na ścianie głowy trawożernych 15 kilogramowych saren, w miejsce łbów niedźwiedzi, czy sąsiadów – ludojadów które zdobiły szałas naszych praszczurów?
Kresy niczym Kenia u Blixen.
Myśląc o przedwojennej Polsce myślimy zwykle o budowie Gdyni, świetnie działających kolejach, paradach kawalerzystów. W „Amerykańskiej księżnej. Z Nowego Jorku do Siedlisk” Vigilii Sapiehy, niemal w przeddzień inwazji niemieckich czołgów, nie zabrakło relacji o setkach jeźdźców cwałujących z obnażonymi szablami. Relacja Amerykanki gdzieś z polsko -ukraińskich kresów, przywołuje jednak zaskakująco inny obraz: duńskiej arystokratki, piszącej o życiu pośród Kikujów, na farmie u stóp góry Ngong.
Gdy mężczyzna jest bogiem.
„Opowieść podręcznej” trzeba znać jak znać trzeba „Rok 1984” Orwella. Jego powieść znają niemal wszyscy, „Opowieść Podręcznej” Margaret Atwood niestety nie jest tak szeroko znana, a szkoda. Ta bardzo niewielka objętościowo książka zwraca uwagę na sprawy niezwykle kluczowe: prawa kobiet i fanatyzm religijny. Czytaj dalej „Gdy mężczyzna jest bogiem.”
Echopraksja, Peter Watts
Paul przechodzi próbę gom dżabbar, bo jest nadistotą, obiektem trwającej pokolenia hodowli genetycznej. My nie potrzebujemy skrzynki bólu, by obalić test. Wystarczy pączek na talerzu, czy otwarta aplikacja facebooka. I już nasz homunkulus – świadome ja, rozwiewa się jak dym, a my nie różnimy się niczym od żaby strzelającej odruchowo językiem w przelatującego nieopodal komara. Czytaj dalej „Echopraksja, Peter Watts”