Z cyklu: wycinki z przeczytanych

Doktryna psychoanalityczna wykrywa w człowieku bydlę, osiodłane przez sumienie z takim fatalnym skutkiem, że bydlęciu jest niewygodnie pod owym zbożnym jeźdźcem, a jeźdźcowi nie lepiej w takiej pozycji, albowiem jego wysiłek zmierza nie tylko ku temu, żeby bydlę poskromić, ale jeszcze, by uczynić je niewidzialnym. Koncepcja, wedle której mamy w sobie stare zwierzę, na oklep unoszące nowy rozum, jest zlepkiem mitologicznych prymitywizmów. [..]
Ale rozmaite bywają korzyści. Mrówki, które napotkały w swej wędrówce nieżywego filozofa, też na tym skorzystały.
 

Głos Pana (Stanisław Lem), Added on Thursday, December 08, 2011, 07:36 PM

Spływ Ułą i Mereczanką (Merksys) na Litwie

Merkys River
„Dotknąć chmur”. Chłodny świt ostatniego dnia spływu, rzeka Merkys/Mereczanka

Wróciłem przedwczoraj* z 6 dniowego spływu tymi dwoma (głównie pierwszą) rzekami. Wędrowaliśmy z kolegą i naszymi dwoma 13 -letnimi synami, kanadyjką i kajakiem składakiem. Uła to chyba najbardziej znana rzeka spływowa na Litwie, zupełnie zasłużenie, bo jest naprawdę przepiękna: wysokie brzegi, ogromne kompleksy lasów sosnowych, nieliczne, malutkie, drewniane wsie, brak sklepów.

Czytaj dalej „Spływ Ułą i Mereczanką (Merksys) na Litwie”

Morfina Twardocha

Dostałem od Ewy i przeczytałem jednym tchem. Bardzo wciągająca, niezwykle sugestywna wizja Warszawy właśnie zdobytej (zgwałconej, jak pisze autor) przez Niemców. Seks, śmierć, zwierzęce żądze, to wszystko obraca się tu w zawrotnym tempie. Śmierć w tej spienionej mieszance zaczyna zresztą szybko  przeważać. Być może lepiej dla książki byłoby gdyby autor na takich składnikach poprzestał, dorzuca jednak warstwę  fantasy (?) który ma wyjaśniać ni mniej ni więcej tylko sens bytu. Twardoch Ameryki nie odkrywa, sensem bytu jest po prostu byt –  trąci niestety to nieco banałem. Niewątpliwe inspiracje Gombrowiczem:  bohater bezwolnie wlewa się w kolejne formy: syna, ojca, Polaka, Niemca, patrioty, zdrajcy, a gra idzie o to by się z formy wyzwolić. Przez Gombrowicza da się odszukać punkty styczne z Dukajem:  fascynacja formą władzy – formą niezwykle silną, zwierzęcą. Paradoksalnie  forma arystokraty  (władza) jest kluczem do wolności i  oświecenia.  Polecam: całość ocieka (dosłownie) czernią ale namacalna realność wizji, kojarząca mi się nawet z historią rękopisu który nie spłonął, wynagradza ją z nawiązką.

Nakręcana dziewczyna, Pompa numer sześć. Paolo Bacigalupi

Wyobraźcie sobie wariację na temat cyberpunka rodem z Neuromancera w realiach całkiem spójnej postapokaliptycznej eko-klęski plus miejscami trudny wręcz do przełknięcia naturalizm, plus głębokie realia dalekiego wschodu… Warto. Niezbyt typowy fragment: „Złote posągi Buddy i Phra Seuba w błogim spokoju patrzą z góry na gromadzący się tłum. Parawany na ścianach świątyni przedstawiają sceny upadku Starego Królestwa: farangów wypuszczających swoje plagi na ziemię, zwierzęta i rośliny, ginące, gdy rozpadają się ich łańcuchy pokarmowe; Jego Wysokość Króla Ramę XII zbierającego ostatnie siły, z Hanumanem i jego małpimi wojownikami u boku. Wizerunki Kruta i Kirimukhy i armii półludzi kala, walczących z podnoszącym się morzem i plagami.” PS: recenzji nie warto czytać, bo zbyt mocno zdradzają fabułę…

Spływ Łyną z Olsztyna.

Szlak bardzo łatwy, rzeka poprzedzielana zaporami tworzy rozlewiska pozbawione praktycznie nurtu. Od Dobrego Miasta nurt nieco przyspiesza, pojawiają się nawet pojedyncze przeszkody wprowadzając pewne urozmaicenie. Rzeka interesująca: po drodze widzieliśmy sporo ptaków: tracze, myszołowy, czaple oraz mnóstwo kwitnącej roślinności wodnej. Mimo tego ruch turystyczny minimalny. Na szlaku zagospodarowane miejsca postoju (biwaku) wyposażone w pływające pomosty ułatwiające dobicie do brzegu, wiaty, toalety.
w canoe

Na rzece mało miejsc gdzie można rozbić się na dziko czy zatrzymać się na krótki popas – jeśli jakieś się zauważy, warto korzystać, bo później może być problem. Dostępny jest bezpłatny folder z opisem szlaku. Nam udało się dostać kilka egzemplarzy bezpłatnie pocztą tuż przed spływem – bardzo dziękujemy stowarzyszeniu „Dom Warmiński” za pomoc 🙂 Niezwykle malowniczy start spływu, w pięknym parku tuż obok olszyńskiego zamku. Czterodniową wycieczkę w doborowej kompanii zakończyliśmy niestety jeszcze przed Lidzbarkiem Warmińskim. Spływ był chrztem dla naszego ślicznego kanu (Penobscot 16). Fot. A. Żegota.

 

 

Czytaj dalej „Spływ Łyną z Olsztyna.”

Hemingway, potwór gender w lesie i o wyważaniu otwartych drzwi w leśnej edukacji

O tym wszystkim w najnowszym Głosie Lasu (miesięcznik LP dla leśników) w całości dostępnym online. Sądzę, że dla czytelnika spoza Lasów oba teksty mogą być również odrobinę interesujące. Puenta felietonu dotyczy ankiety jaką LP rozesłały miesiąc temu swoim pracownikom. Niestety felieton wychodzi z miesięcznym opóźnieniem – musiałem ustąpić miejsca wiceministrowi środowiska 🙂 i nawet dla leśników jest zupełnie nieczytelna – mea culpa. Tekst o edukacji – na str. 34.

Życie to nie bajka

Życie to nie bajka

W Kopenhaskim ZOO zabili młodą żyrafę i poćwiartowali ją na oczach dzieci. Takie lekcje odbywają się tam podobno od czasu do czasu, to normalne. Widziałem slajdy z zajęć edukacyjnych w Austrii czy Niemczech – tam z kolei drwal na oczach dzieci ścinał sosnę. U nas takie rzeczy nie do pomyślenia. Kołtun i zakłamanie trzymają się mocno. Pewne rzeczy lepiej trzymać pod kołdrą. To, że z edukacją nie ma to nic wspólnego ? To akurat najmniej istotne.