Mam przed oczyma panią, obierającą jabłko. Długa wstążka skórki wije się pod nożem i spada prosto na podłogę. Obok inna kobieta obiera jajko na twardo. Nie wierzę w to co widzę: skorupki jajka powoli lądują na podłodze, a pasażerki spokojnie pałaszują swoje podróżne zapasy. Po dłuższej chwili wszyscy grzecznie podnoszą nogi. To obsługa pociągu z niezwykle szeroką drewnianą szczotką wygarnia z kolejnych przedziałów podobne resztki na korytarz. Po chwili całkiem pokaźny zwał odpadków, sprawnie wymieciony, ląduje za burtą chińskiego pociągu.
Choinka: naturalna, czy sztuczna?
Ta historia przypomniała mi się przy okazji corocznej dyskusji: kupić naturalną czy czy sztuczną? Kolega przekonuje do sprawdzenia śladu węglowego sztucznej i czasu rozkładu, pisze o specjalnych plantacjach. Jego oponentka pyta retorycznie, czy znajdują się one (plantacje) na Marsie czy może na Wenus.
Stosunek do śmieci miarą cywilizacji?
Podobnie niefrasobliwy stosunek do odpadków mają nasi mongolscy przyjaciele, u których gościmy na stepie przez parę tygodni na tej samej wyprawie. Przecież to żaden problem, jurty za chwilę i tak się zwinie i powędruje w nowe miejsce. Stepu jest dosyć!
Powiecie barbarzyńcy? Spróbujcie kiedyś wbić szpadel przy płocie starej wiejskiej osady. Koniecznie w miejscu, gdzie nie było dotąd warzywnego czy kwiatowego ogródka. Ostrze szybko zazgrzyta na starym talerzu, pękniętym wazonie, buteleczce po lekarstwach. Świadectwo większego oświecenia znajdziecie w starym leju po bombie. Pokazywał mi kiedyś taki kolega w Puszczy Białowieskiej. Odpadki nie wylądowały już pod własnym płotem (ohyda i brak higieny), lecz w zaimprowizowanym wysypisku: innych przecież nie było!
Choinka to tradycja? Krótka i kiepska!
Powiecie tradycja? Jeszcze mój pradziadek obok choinki stawiał stawiał starszy symbol świąt: specjalny snopek żyta. W skansenach bez trudu znajdziecie słomiane pająki i zrobione ze świerkowych gałązek podłaźniczki. Taka to tradycja, co nie sięga nawet trzech pokoleń. Więc co z tą choinką? Żywa czy sztuczna?
Ktoś Was postawił przed fałszywym wyborem: dymiąca fabryka nierozkładalnych sztucznych drzewek z produktów ropopochodnych kontra tysiące hektarów plantacji drzewek, które nie dożywszy 10 lat wylądują za burtą pociągu.
Zdjęcie: Strona Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, fot. Anahita Rezaei