Plastik-fantastik: Z prochu powstałeś? A może z drewna ?

Witold Ciechanowicz z liściem jesionu - to z jego drewna wg. normańskiej mitologii powstał pierwszy mężczyzna, a dziewczyna z drewna wiązu. Więc może wcale nie z prochu powstałeś?

Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz? Bezdrzewne pustynie czy las? Skąd jesteśmy? Z gliny jak wierzyli ludzie z krain pozbawionych drzew? A może jednak z drewna wyrzuconego na brzeg, z którego pierwszych ludzi stworzył Odyn wraz z dwoma braćmi? Pierwsza dziewczyna powstała z drewna wiązu, a pierwszy chłopak? Na ten temat usłyszałem świetny bon-mot.

Czytaj dalej „Plastik-fantastik: Z prochu powstałeś? A może z drewna ?”

Ladacznica z zasadami, czyli jak dowiedziałem się, że jestem egzystencjalistą w Teatrze Szekspirowskim.

Ladacznica z zasadami, Teatr Szekspirowski Gdańsk

Niedawno, słuchając rewelacyjnego Sons Of Kemet, zupełnie jak pan Jourdain, bohater komedii Moliera, który dowiedział się, że mówi prozą, zorientowałem się, że słucham jazzu. Kilka dni temu, w znanym gdańskim teatrze, moje życie uległo znowu przełomowi.

Czytaj dalej „Ladacznica z zasadami, czyli jak dowiedziałem się, że jestem egzystencjalistą w Teatrze Szekspirowskim.”

Podróże Guliwera, Jonathan Swift, Podróż do kraju Houyhnhnmów

Portret dwóch koni arabskich czystej krwi.
Milan & Evora zdjęcie: Marta Baranowska

Ta książka kojarzy się z historyjkami dla dzieci. Wiadomo, Guliwer trafia do krainy Liliputów. Wszyscy chyba pamiętają ten obrazek: Guliwer leży na wznak na plaży, jego ciało, a nawet włosy, są przymocowywane do ziemi przez uwijające się wokół maleńkie postacie ludzkie. Swift „Podróży Guliwera” nie napisał przecież dla dzieci, książka była ostrą satyrą wymierzoną głównie w XVIII Anglię i jej stosunki społeczne. Chyba jednak nie z tego powodu Orwell miał powiedzieć, że gdyby miał wybrać sześć książek, które miałyby ocaleć, podczas gdy wszystkie inne uległyby zniszczeniu, Podróże Guliwera z pewnością znalazłyby się wśród nich. Zupełnym przypadkiem przeczytałem niegdyś całość i przede wszystkim czwarta część, rzadko obecna w popkulturze, podróż Guliwera do krainy Houyhnhnmów zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie.

Czytaj dalej „Podróże Guliwera, Jonathan Swift, Podróż do kraju Houyhnhnmów”

Tlenu nie mamy z drzew.

Urobos Wyobrażenie uroborosa autorstwa Theodorosa Pelecanosa z 1478 z traktatu alchemicznego zatytułowanego Synosius.(za wikipedia)

Na ile można uprościć rzeczywistość by była strawna dla naszych umysłów? Wszystko co postrzegamy jest tylko modelem i uproszczeniem rzeczywistości. Kolory, które wydają nam się tak rzeczywiste, to tylko reprezentacja długości fali światła odbitej od przedmiotu, identycznie jak mapa hipsometryczna z jej zieleniami depresji i czerwieniami himalajów jest tylko modelem rzeczywistych gór i nizin. W dodatku do wszystkiego musimy dopiąć emocje, które stają się siłą napędową życia. Wszystko jest dobre lub złe. Dało mi do myślenia, gdy dzieciom pokazałem hubę i zgodnie zakrzyknęły „pasożyt”, a panie nauczycielki patrzyły na mnie jak na kiepskiego szarlatana, gdy oświadczyłem, że tlenu nie mamy dzięki drzewom.

Czytaj dalej „Tlenu nie mamy z drzew.”

Obciąć dziecku uszy.

Siedzę sobie w sterylnej poczekalni wziętego gdyńskiego specjalisty. Przeglądam pięknie wydane ankiety o problemach z erekcją i zbyt częstym oddawaniem moczu. Na koniec wizyty, specjalista zwierza się: teraz będę miał jazdę. Pięcioletni chłopiec, ale cóż, względy religijne! Rzeczywiście w poczekalni młoda matka, w chuście w kolorze sztandaru proroka i smagłolicy chłopiec, po którym nie widać cienia lęku.

Czytaj dalej „Obciąć dziecku uszy.”

Zakazać życzeń.

Pokazywałem dzieciom cis. Opowieść o tym, że Jagiełło robił z niego super łuki i jako surowcowi ważnemu dla obronności kraju nadał mu specjalny status, były mi bliskie. Będąc bowiem dzieckiem, sam doprowadziłem do zniknięcia surowca na łuki (kilkucentymetrowej średnicy pędów wierzby i jesionu) na babcinej działce. Wytrzebiłem je niemal do cna, produkując kolejne generacje uzbrojenia.

Czytaj dalej „Zakazać życzeń.”

Czapka z pawich piór – Ludowa historia Polski, Adam Leszczyński.

„Wesele” Wyspiańskiego, jak pamiętamy, to dramat o nieudanej próbie organizacji powstania narodowego. Jedną z przyczyn fiaska jest to, że Jasiek pochyla się nad czapką z pawich piór i gubi złoty róg, który, upraszając symbolikę dramatu, miał dać sygnał do powstania. Czapka jest symbolem dóbr materialnych, jakie chłopi przedkładają nad wolność narodową. Marazm inteligencji to jedna przyczyna klęski sprawy narodowej, drugą jest oczywiście pazerność chłopów. Z grubsza takie właśnie, moim zdaniem, skrajnie krzywdzące chłopów przesłanie, niesie nasz największy dramat narodowy, wtłaczany w umysły naszej młodzieży. Zamyka ją w tej samej inteligenckiej bańce, w której tkwił Wyspiański, bez szans na bardziej obiektywne spojrzenie na historię i teraźniejszość Polski.

Czytaj dalej „Czapka z pawich piór – Ludowa historia Polski, Adam Leszczyński.”

Wolna wola

Fresk wygnanie z rajuZostaliśmy wygnani z raju, bo Ewa pozwoliła sobie na zbyt dużo wolnej woli.  Zeżarła jabłko, jabłko, którego zeżreć jej nie było wolno. Jagna  folgowała sobie z wolną wolą do czasu, aż zaczęła przeginać z Jasiem. Nic dziwnego, że koledzy Jasia tak dziś wkurzają się dziś na gender i tęczę, wiedzą, jak wiedział  Fiodor Michajłowicz, jakim problem jest wolna wola i jak to się paskudnie kończy, zupełnie tak jak już współczesna praktycznie historia ćpuna i weterana z Iraku, opisana w  „Świeżym” Nico Walkera. Czytaj dalej „Wolna wola”