Mierz siły na zamiary, czyli jak się przygotować na wypad do dziczy.

Tempo marszu dopasuj do najsłabszego członka drużyny..

Niknące w oddali plecy towarzyszy, gdy tobie plączą się ze zmęczenia, długie narty w zmrożonym śniegu, to paskudne uczucie. Na narciarskich wędrówkach po zamarzniętym na kość mazurskim polu i lesie, spędzaliśmy z moją siostrą i ojcem całe dnie. To od niego nauczyliśmy się, że tempo marszu zawsze należy dostosować do najsłabszego członka drużyny. Dotyczy to też ekwipunku. Kiepska to wyprawa, jeśli sam śpisz komfortowo rozebrany w ciepłym śpiworze, a obok ledwo mogąca się ruszać, ubrana we wszystko co miała, koleżanka usiłuje przykryć ostatnią kurtką marznące obok dziecko.

Czytaj dalej „Mierz siły na zamiary, czyli jak się przygotować na wypad do dziczy.”

Klimaks

„Las bywa zdradliwy. Mnie zabrał żonę i dwoje dzieci, a potem drugą żonę i syna. Ostatnio znowu bardzo mnie skrzywdził, a jak to uczynił, kiedyś ci opowiem. Trzy są bowiem niezmożone leśne siły: biocenoza, ekosystem i klimaks leśny. A ludzie? Leśni ludzie? – spytał Józwa Maryn. – Ludzie wchodzą w skład klimaksu leśnego. Są okrutni, bo las zabrał im dusze. Leśnych ludzi strzeż się najbardziej.”*

Czytaj dalej „Klimaks”

Damka

W „Ragnarok” norweskim, współczesnym serialu fantasy matka na wieść o tym, że jej syn pomalował sobie oczy, mówi: „świetnie, cieszę się ,że eksperymentujesz ze swoją seksualnością, masz przecież 17 lat”. Gdy ja do swojej elektycznej damki chciałem sobie kupić koszyk, usłyszałem, że będę wyglądał jak podstarzały gej, a tak w ogóle to dostanę wp..rdol. Rzeczywiście mam już 50 lat, a poza tym nie chcę eksperymentować ze swoją seksualnością. Chciałem tylko kupić koszyk.

Czytaj dalej „Damka”

Obciąć dziecku uszy.

Siedzę sobie w sterylnej poczekalni wziętego gdyńskiego specjalisty. Przeglądam pięknie wydane ankiety o problemach z erekcją i zbyt częstym oddawaniem moczu. Na koniec wizyty, specjalista zwierza się: teraz będę miał jazdę. Pięcioletni chłopiec, ale cóż, względy religijne! Rzeczywiście w poczekalni młoda matka, w chuście w kolorze sztandaru proroka i smagłolicy chłopiec, po którym nie widać cienia lęku.

Czytaj dalej „Obciąć dziecku uszy.”

Górna Brda

W swej naiwności miałem wrażenie, że to dziki, uczęszczany jedynie przez największych maniaków szlak. Okazało się, że moje oczekiwania tylko w części się sprawdziły. Na górnej Brdzie spotkaliśmy zagospodarowane za unijne pieniądze wiaty, miejsca ogniskowe i czyste plastikowe toalety, oświetlane nocą latarnią ładowaną przez słońce i wiatr. Na niektórych odcinkach spotkaliśmy uczestników „niedzielnych” spływów, pierwszy raz najprawdopodobniej siedzących w kajaku, na innych – doświadczonych wymiataczy, którzy w niejednej rzece wiosła zmoczyli, a i tam mieli niejakie trudności.

Czytaj dalej „Górna Brda”

Zakazać życzeń.

Pokazywałem dzieciom cis. Opowieść o tym, że Jagiełło robił z niego super łuki i jako surowcowi ważnemu dla obronności kraju nadał mu specjalny status, były mi bliskie. Będąc bowiem dzieckiem, sam doprowadziłem do zniknięcia surowca na łuki (kilkucentymetrowej średnicy pędów wierzby i jesionu) na babcinej działce. Wytrzebiłem je niemal do cna, produkując kolejne generacje uzbrojenia.

Czytaj dalej „Zakazać życzeń.”

Syf, który zbruka.

porzucone śmieci

Jedziesz latem pociągiem. Wyciągasz kupiony wcześniej wafelek w czekoladzie. Rozrywasz pazłotko, jest upaćkane w płynnej nieco czekoladzie. Zjadasz wafelek tak, by nie dotykać brudnej strony opakowania, potem z trudem upychasz je w śmietniczce, jedną ręką, bo drugą trzymasz wieczko. Udało się nie upaćkać?