Zakaz cięć w okresie lęgowy to ściema.

"martwe" drewno, fot. W. LewandowskiW mediach larum grają, że leśnicy tną drzewa w okresie lęgowym. Przyroda jest bardzo ważna, lecz zakaz ten wydawał mi się  zawsze niemożliwy do realizacji. Okazuje się, że nie jest to tylko moja opinia: nie przestrzega się go w całej Europie, o czym mówi jeden z bardziej znanych działaczy ekologicznych w Polsce (Przemysław Chylarecki, jak niżej)

Paskudnie to wygląda: wielbiciele ptaków forsują prawo, które w praktyce jest nie do realizacji. Ptaki lęgną się niemal przez pół roku i na tyle trzeba by zamrozić prace całego przemysłu drzewnego, pozbawionego dostaw drewna. Nic dziwnego, że nikt w Europie nie chce się zgodzić na taki absurd.  Jest za to świetny pretekst by jadąc na emocjach, robić wokół sprawy aferę, której nie ma.

Czytaj dalej „Zakaz cięć w okresie lęgowy to ściema.”

Na Pagaju

Kanadyjka waży 26 kg, bez problemu da się ją przerzucić nad przeszkodą.

Wiosna to doskonały moment na rozpoczęcie przygody z canoe. Dlaczego? Przeczytajcie mój tekst w Echach Leśnych, zaczyna się tak:

Wszystko prawdopodobnie zaczęło się od “Ostatniego Mohikanina” Coopera. Szlachetni Indianie i ich łodzie z kory brzozowej o charakterystycznie wyniesionych dziobach rozpalali wyobraźnię wielu chłopców… Podobno najmniejsze z nich bez trudu unosiły dwóch wojowników (albo traperów)  i 200 kilowego, upolowanego jelenia. Zdjęcie: Marcin Zalewski.

(W tekście wspaniałe zdjęcia Piotra Kalety forum.kanu.pl)

 

Dystopia: Opowieść podręcznej, Atwood

Mocna rzecz, klasyka, o której o zgrozo, nie słyszałem zupełnie, w dodatku makabrycznie tu i ówdzie aktualna. Podobno ma się pojawić w tym roku, na jej podstawie serial. Przeczytałem o tym notkę (nie ) i pomyślałem: rozerwę się chwilę, książka to jakieś nietypowe „postapo” wynikało z niej – będzie fajny klimat, może w stylu Alei Potępienia Zelaznego, pomyślałem.  A tu książka, która wali po głowie…

Tekst o książce Kazimiery Szczuki na Onecie. Mnie akurat zainteresowały nie tyle wątki feministyczne, co raczej  etnograficzno – socjologiczne.  Jeśli ktoś chce zgłębiać  mroczny temat znaczenia obrzędów , niech sobie wygugla „partycykucję”. Ale zdecydowanie najpierw polecam lekturę książki.

Niechęć do Polaków nie wzięła się znikąd.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=_mNGwpS66mo]
Mój „kresowy” dziadek, Polak z krwi i kości, weteran pierwszej wojny światowej, mawiał, że na tle Białorusinów i Rosjan, najgorsi są Polacy. Wredni, pamiętliwi i zawzięci. To ciekawe spojrzenie, biorąc pod uwagę, że wychował się w klasycznym kresowym majątku, gdzie chwilę wcześniej status białoruskich chłopów zbliżony był do tego, jaki mieli czarni niewolnicy na plantacjach bawełny…  Na spojrzenie z takiej perspektywy na panów – Polaków i jakże bliski naszym sercom szlachecki majątek, dają  dwie płyty zespołu R.U.T.A. To unikalny projekt oryginalnych pieśni chłopskich z okresu buntów chłopskich (płyta Gore) i pieśni białoruskich oraz ukraińskich z czasów pańszczyzny (Na Vschod). Pierwsza płyta podaje dawne teksty w stylistyce punkrocka, druga płyta to przeplatanka oryginalnych tekstów i wykonań oraz ich współczesnej, punkrockowej adaptacji, która świetnie oddaje ich ducha. Dla potrzebujących lepszej analizy: Trójkąt Ukraiński, Szlachta, carat i lód na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie, 1793-1914.

Pyrrusowe zwycięstwo Kościoła, czyli Hallowen nie wzięło się znikąd.

chryzantemy.jpgChodzimy na cmentarz, zapalamy znicze, wspominamy zmarłych. To zaduszki,  echo dawnych obrzędów…  Ale to przecież nie jest święto (i dzień wolny!)  które mamy w kalendarzu! W nim widnieje „Wszystkich Świętych”. Czas niezliczonych bohaterów  Kościoła katolickiego, pośredników między nami a Bogiem. Naprawdę poświęcacie na nich swój świąteczny czas? W Wigilię i Wielkanoc zostało sporo starego obrządku: wieczorna uczta z nieprzypadkowymi daniami opartymi o grzyby i mak, w  Wielkanoc polewamy się wodą, jemy i krasimy jaja. Oryginalny sens tych  starych świąt został zniszczony, wypełniono je nową treścią. Wszystkich Świętych / zaduszki – to zupełnie odwrotna sytuacja: próba wprowadzenia nowego święta praktycznie spaliła na panewce, nie udało się do końca zniszczyć starego święta, powiodło się zaledwie wykorzenienie obrzędu… Czy nie dlatego tak łatwo powstałą pustkę wypełnia Hellowen?

Rozwiązła Bogini?

Kult Frei w Skandynawii przekształcił się płynnie w kult  Marii.  Frei, tej ucieleśnionej kobiecej seksualności, wolności i siły kompletnie nie rozumie, zrównując ją z prostytutką, nawet  Słupecki, autor ” Mitologii skandynawskiej w epoce wikingów. Pisząc o moralności nie rozumie, że nie jest ona czymś constant. Dzisiejsza jest inna, jej owocem są przydrożne, wiejskie kapliczki Matki – Dziewicy,  echo dawnej, słowiańskiej odpowiedniczki Frei, Mokoszy…

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=J7LamehhJKA]

Kult Marii nie wziął się znikąd.

Mitologia germańska/ skandynawska nie cieszy się zbyt dobrą sławą. Kiedyś mocno interesowali się nią faszyści, obecnie wszelkiej maści nacjonaliści. Mnie akurat interesuje w niej pozycja kobiety, co z niej dzisiaj zostało, a co udało się ocenzurować i komu. Wszystko to jest dość chyba jasne i oczywiste, ale warto sobie to moim zdaniem powtarzać.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=2Mp-vbRTwT8]