Wędrując po lesie możemy trafić na powierzchnie, gdzie ścina się drzewa. Jeśli wędrujemy drogami, trafimy na żółte tablice ostrzegawcze. Jeśli idziemy na przełaj, i zignorujemy hałas pracujących pilarek czy harwestera, możemy mieć problem. Potrzebujemy mapy cięć online.
Dlatego 5 lat temu promowałem w branżowej leśnej prasie mapę online prac gospodarczych, którą opracowałem dla Nadleśnictwa Gdańsk.
Po artykule, osoby z różnych nadleśnictw pytały o szczegóły techniczne tego rozwiązania. Dostrzegano jego zalety zwłaszcza np. w strefie “Zanocuj w Lesie”. Niestety nie słyszałem by jakiekolwiek nadleśnictwu udało się wdrożyć podobne rozwiązanie.
Tak, mamy bank danych o lasach. To świetne narzędzie do przeglądania tzw. opisu taksacyjnego działek leśnych pokazywanych na mapie. Jest prawdopodobnie bardzo przydatne dla badaczy przyrodniczych, czy studentów. Na tych mapach, nie da się jednak znaleźć aktualnej mapy cięć. Organizacje społeczne żądały tych informacji w trybie dostępu do informacji publicznej/ o środowisku. Leśnicy, zamiast udostępnić od ręki te dane, np. właśnie na BDL, raczej szukali pretekstów by tych danych nie udostępniać. Sprawy kończyły się nawet w sądzie. Leśnicy przegrali tą batalię.
W rezultacie powstała społeczna mapa cięć “zanim wytną twój las” organizacji “Lasy o Obywatele”. Mapa, opracowana dla całego kraju, pokazywała (i nadal pokazuje) powierzchnie, na których w danym roku zaplanowano rębnie. W rezultacie wiele osób przeżyło szok, gdy kliknęło w mapę, i zobaczyło, że las tuż obok ich domu, ma zostać wycięty. W rezultacie zaufanie do leśników wśród wielu ludzi zostało mocno nadszarpnięte.
Czy stracone zaufanie da się odbudować?
Moim zdaniem transparentność działań to jeden (ale nie jedyny!) z ważnych kroków które powinniśmy wykonać by to osiągnąć. Udostępnianie bieżących planów rębni, nasadzeń, czy cięć pielęgnacyjnych, pozwoli lepiej niż mapa “Zanim Wytną Twój Las” pokazać gospodarowanie lasem. Przy tej okazji powinniśmy również obrazowo pokazać na czym polegają rębnie. Dlaczego sadzi się takie a nie inne gatunki? Czym są odnowienia naturalne i w jaki sposób się je osiąga? To tematy moim zdaniem warte przedstawienia, np. w formie przystępnych animacji.
Mapy z takimi planami to też doskonałe miejsce by zainteresowani mogli zwyczajnie wypowiedzieć się co sądzą o naszych planach. Podobne rozwiązania stosowaliśmy w Trójmieście. Mieszkańcy mogli w naszej aplikacji zgłaszać (również takie problemy jak śmieci pozostawione w lesie, czy drzewa na szlakach turystycznych. Oczywiście na takie zgłoszenia trzeba reagować na poziomie leśnictwa i informować o tym, co zdziałaliśmy.
Leśna aplikacja przewodnikiem!
Transparentność działań i choćby minimalny wpływ na to co dzieje się w lesie to jedno. Leśnicy powinni powinni być przewodnikiem dla ludzi spędzających czas w lesie. Na początek, przy pomocy dedykowanej aplikacji.
Jako taka aplikacja, pomagająca orientować się w terenie, bywa postrzegany mBDL. To jednak wciąż przede wszystkim mapowy czytnik opisu taksacyjnego. Dodatkowo ma funkcje których nie znajdziemy w żadnej innej aplikacji: np. świetnie nada się do sprawdzenia jakiej własności jest lasu. Jest też jedyną działającą offline w terenie aplikacją która pokazuje lokalizację stref “Zanocuj w Lesie”. Ta akurat funkcja dla ludzi wędrujących i biwakujących “na dziko” jest bardzo istotna. Chcą wiedzieć czy powieszenie hamaka nie skończy się mandatową interwencją Straży Leśnej. W mBDL oczywiście nie znajdziemy mapy aktualnych cięć.
Do orientowania się w terenie, planowania trasy wędrówki po leśnych szlakach i bezdrożach, znacznie lepiej sprawdzą się jednak dziś komercyjne aplikacje jak mapy.cz czy locusmap. Co ciekawe, potrafią nawigować użytkownika z punktu A do B, zupełnie jak nawigacja samochodowa, tyle, że po leśnych ścieżkach.
Potężną bazę leśnych obiektów i szlaków turystycznych ma portal czaswlas. Zwłaszcza tych pierwszych nie znajdziemy ich tak łatwo w komercyjnych, wymienionych wyżej aplikacjach. To ogromny atut tego portalu. Niestety ma jedną wadę: ma problem z pokazywaniem położenia użytkownika na mapie portalu.
Moim zdaniem potrzebna jest aplikacja, która będzie działać jak portal czaswlas, sprawnie pokazująca lokalizację użytkownika w terenie. Powinna mieć jeszcze jedną, bardzo ważną funkcję o której niżej.
W lesie gospodarczym, bez mapy cięć ani rusz?
Wyobraźcie sobie, że jesteście grzybiarzem, lub jeszcze lepiej, miłośniczką leśnych wędrówek. Zaplanowałaś sobotni długi spacer: Najpierw dojeżdżasz samochodem na leśny parking. Zostawiasz auto i ruszasz na całodzienną wędrówkę. Masz ją dokładnie zaplanowaną. Najpierw 3 km żółtym szlakiem, potem kawałek do czerwonego szlaku. 5 km szlakiem nad leśne jeziorko i dalej już zwykłą drogą do leśnego parkingu.
Tuż przed końcem czerwonego szlaku natykasz się na tablicę z zakazem wstępu i informacją o pracach leśnych. Widnieje na niej dopisek, że zakaz obowiązuje jeszcze dwa miesiące. Tablica nie podpowiada żadnych rozwiązań. Z mapy nie wynika jak teren objęty zakazem obejść – bo nie wiadomo skąd dokąd sięga. Co robisz?
Można wyobrazić sobie inna wersję tej historii: Idziesz leśną ścieżką i gdzieś w oddali słyszysz warkot. Robotnicy leśni nie zadali sobie trudu postawić ścieżce żółtej tablicy, postawili je tylko na głównej drodze. Ale nie wiesz o tym, warkot pilarki również nic Ci nie mówi. Co robisz?
Nowa aplikacja powinna pokazywać fragmenty lasu, do których wejście jest niebezpieczne z powodu aktualnie trwających tam prac. Takie obszary takie powinny być przez leśników pokazywane zupełnie wprost, dla bezpieczeństwa i komfortu osób odwiedzających las.
Kiedy profesjonalna, automatyczna mapa cięć dla każdego?
Gdańska mapa cięć, funkcjonuje tak, że pracownik ręcznie edytuje listę wydzieleń w których trwają cięcia, na podstawie informacji przekazanej od leśniczego. Nie jest to optymalne rozwiązanie. To wbrew pozorom skomplikowany i łatwy do przerwania łańcuch przekazywania informacji. Wystarczy, że jedno ogniwo zawiedzie i mapa będzie pokazywać fałszywie pozytywne informacje o tym, że dany fragment lasu jest bezpieczny dla spacerowiczów (a w rzeczywistości trwa w nim ścinka drzew). Zawieść może bardzo łatwo: wystarczy, że leśniczy zapomni wysłać informację. Pracownik odpowiedzialny za korektę mapy może być z kolei np. na zwolnieniu itp. itd. Optymalnie metodyka ta potrzebuje automatyzacji, mapa powinna wyświetlać “na czerwono” wydzielenia gdzie trwają prace, tylko np. w oparciu o zlecenie prac wystawione w SILP.
Lokalna mapa społeczności.
Leśniczowie coraz częściej pracują na szkicowniku Leśnej Mapy Numerycznej, który pozwala nanosić na mapę różnego rodzaju obiekty. Przedstawiciele lokalnej społeczności organizując biegi na orientację, zawodów MTB powinni mieć możliwość nanoszenia tras zawodów na udostępnioną leśną mapę online. Z powodzeniem działa to w realiach aglomeracji trójmiejskiej i bardzo ułatwia wszystkim pracę. Organizatorzy wydarzeń sportowych mają do dyspozycji mapę gdzie widzą gdzie w ciągu roku będą trwały prace i zwyczajnie omijają te fragmenty lasu. Leśnicy widzą gdzie będzie się coś w lesie działo – bo organizator zaznacza np. trasę biegu na znanej im mapie z siatką wydzieleń.
Sama transparentność i najlepsze aplikacje nie wystarczą.
Negatywna reakcja części mieszkańców Trójmiasta na gospodarkę leśną, zaczęła się nie tyle od ściętych drzew, co błota na szlaku. Z badań prowadzonych tu przez wiedeński uniwersytet BOKU m.in. wynikało, że dla odwiedzających lasy często ważniejsza od gospodarki leśnej była infrastruktura turystyczna: stan szlaków, dostępność ławek czy miejsc ogniskowych.
Zniszczone ciężkim sprzętem szlaki turystyczne budzą ogromne, negatywne emocje. W aglomeracyjnym nadleśnictwie, szlaków jest mnóstwo i znaczna ich część służy jednocześnie do transportu drewna bo nie ma innych możliwości. Szybkie przywrócenie ich do stanu pierwotnego jest trudne, kosztowne i często mało realne. Zwłaszcza jeśli zakład usług leśnych wchodzi na wielo-sortymentową pozycję kilka razy, elastycznie reagując na zapotrzebowanie rynku. W efekcie na szlakach trafiają się koleiny z błotem głębsze niż do kostek.
Funkcja produkcyjna i socjalna gospodarki leśnej ewidentnie nie są dla nas równie ważne. Najjaskrawiej widać to przy żółtych tablicach zakazujących wstępu do setek hektarów lasu na kilka miesięcy, non-stop: bo tak jest łatwiej.
Gospodarujemy przecież lasem, który został nam tylko powierzony. W dodatku powierzony często przez ludzi, dla których drewno jest coraz częściej najmniej ważnym dobrem, jaki z lasu mogą uzyskać. Znacznie ważniejsza jest dla nich przestrzeń, jakże różna od przestrzeni miasta, przestrzeń w której mogą znaleźć odpoczynek. Z ich punktu widzenia, wymienione w ustawie o lasach funkcje socjalne są przez leśników często traktowane po mocoszemu. Czy mają rację?
Z ostatniej chwili: jeszcze Nadleśnictwo Karnieszewice się zainspirowało i ma taką mapę 🙂
Na bieżąco aktualizowaną mapa cięć znajdziecie w artykule omawiającym organizację imprez sportowych i rekreacyjnych w Nadleśnictwie Gdańsk.
Prosta quasi aplikacja na smartofony, która pokazuje lokalizację cięć w Nadleśnictwie Gdańsk i pozycję użytkownika.
Tekst ukazał się w podobnej postaci w Głosie Lasu, branżowym miesięczniku leśników w Lasach Państowych.