Bądźmy szczerzy, „Wiedźmin” to pochodzący z recyklingu produkt skrojony pod możliwie szeroką publiczność.
„Starość aksolotla”, czy w ogóle twórczość Jacka Dukaja to zupełnie inna kategoria
Operująca często językiem gęstym od neologizmów, stworzonym specjalnie dla jednego utworu. Gęsta też od pomysłów, które owszem często są ekstrapolacją jakoś już istniejących, ale jakiej klasy to ekstrapolacja!
Jednym słowem, to raczej dość hermetyczna, bezkompromisowa twórczość, pisana z założeniem, że jak nie znajdzie amatorów, to wyląduje w szufladzie i trudno.
Amatorów jednak znalazła, dowodem ta ekranizacja (czy inspiracja). Sześć odcinków. Druga rzecz polskiego autora, która ostatnio znalazła się w światowym mainstreamie.
Akurat jedna z niewielu pozycji autora, która niespecjalnie mnie zachwyciła, ale może to reakcja wiernego przyzwyczajonego do barokowych konstrukcji, który raptem znalazł się w gotyckiej świątyni.
Akurat ekstrapolacji tu sporo, kreacji własnego świata hmm, mało, może dlatego nadało się do budżetowej ekranizacji. Bardzo polecam, już zdaje się w Święto Pracy.
Ps. W książce jest znacznie, znacznie więcej niż w opisie jutuba, więc mam nadzieję że w serialu również!