Od zwierząt do Bogów czyli krótka historia ludzkości.

Kadr z filmu „Konopielka”, reż. Witold Leszczyński (1981)

Czytaliście „Dlaczego Zachód rządzi – na razie, „Na początku był seks”? a może „Perfekcyjną Niedoskonałość”? Pierwsza pozycja to straszna cegła. Drugą świetnie się czyta, ale jest kompletnie nie do dostania. Trzecia jest mocno hermetyczna i trudna do strawienia. Nie szkodzi. Kupcie „Od zwierząt do Bogów” będziecie mieli błyskotliwe i przyjemne w czytaniu zestawienie tez zawartych we wszystkich tych pozycjach.

Książka Yuvala Noaha Harariego okazała się bestsellerem który sprzedał się w 5 milionach egzemplarzy i znalazła się nawet w zestawieniu 10 książek Marka Zuckerberga, który każdy powinien przeczytać (nie chciało mi się szukać tytułów pozostałych dziewięciu).

Jeśli miałbym zrobić swoje zestawienie tego typu, „Na początku był seks”
(Christopher Ryana, Cacilda Jethá) na pewno by się w nim znalazł, znajdziecie go też w bibliografii książki Harariego. W pracy Rayana i Jethá mamy do czynienia z moim zdaniem nieźle udokumentowaną tezą, że w dawne społeczności łowiecko – zbieracze nie były zbudowane w oparciu o rodziny nuklearne, właściwe dla współczesnych społeczeństw. Na pewno pamiętacie te teorie: kobieta wybiera na męża tego łowcę, który zapewni byt jej i jej potomstwu. „Na początku był seks” błyskotliwie rozprawia się z tą  wizją. Krótka historia ludzkości niestety prześlizguje się nad tematem, traktując go raczej jako ciekawostkę.

Inna teza która pojawia się w obu pozycjach jest na pierwszy rzut oka również niezwykle kontrowersyjna. Gdy po raz pierwszy się z nią zetknąłem (w jakimś tekście w internecie) potraktowałem ją jako po prostu intelektualną prowokację. Otóż przejście człowieka ze zbieracko – łowieckiego trybu życia do rolnictwa, było wielką klęską, a w zasadzie pułapką w którą ludzkość się wpakowała, i nigdy tak do końca się z niej nie podniosła. Wg. obu książek, mamy mniejszą wiedzę o otaczającym nas świecie, dietę, a nawet do niedawna wzrost niż przeciętny paleolityczny łowca. Znacznie ciężej tej od niego pracujemy, no a zdaniem Ryana i Jethá mamy też znacznie mniej ciekawe życie seksualne. No ale chcieliście patriarchatu, to go macie.

Wielka cegła Iana Morrisa jest również historią ludzkości skupiającą się na pytaniu postawionym w tytule. Praca Morrisa nie stała się takim bestselerem jak pozycja izraelskiego historyka prawdopodobnie nie tylko z powodu jej opasłości  (świetnie napisanej!) ale też może dlatego, że pozostawione w tytule pytanie pozostawia tak na prawdę przypadkowi (o ile dobrze pamiętam), w odróżnieniu od Harariego, który daje tu prostą odpowiedź.

„Krótka historia” zawiera też ciekawe rozważania na temat wielkich religii. Autor darzy wyraźną sympatią i zainteresowaniem buddyzm, błyskotliwie naigrawa się z chrześcijan:

„Te teologiczne spory przybrały tak gwałtowny obrót, że w XVI i XVII wieku katolicy i protestanci zabijali się tysiącami. 23 sierpnia 1572 roku francuscy katolicy podkreślający znaczenie dobrych uczynków zaatakowali wspólnoty francuskich protestantów, którzy na pierwszym miejscu stawiali boską miłość do potomków Adama. Podczas tej masakry, zwanej „nocą Świętego Bartłomieja”, w niespełna 24 godziny wymordowano między 5 a 10 tysiący protestantów. Kiedy rezydujący w Rzymie namiestnik Chrystusa otrzymał wieści z Francji, był tak uradowany, że odprawił dziękczynne nabożeństwo i zlecił Giorgio Vasariemu udekorowanie jednej z komnat Watykanu freskiem przedstawiającym rzeź (pomieszczenie to obecnie nie jest udostępniane zwiedzającym)”.

Dukaj „Perfekcyjną niedoskonałość” napisał siedem lat przed „Krótką historią”. Pisałem o tej książce wielokrotnie. Tezy Harariego o nowym, bliższym bogom człowieku, nowych „a-nieśmiertelnych elitach” znajdziecie w prozie Dukaja. Zamiast męczyć się z jego hermetyczną prozą, polecam na początek swojską „Konopielkę”  Redlińskiego.  Jej zakończenie  stało się dla mnie w pełni jasne, dzięki historii rodzinnej: mój dziadek, jako pierwszy w kresowym zaścianku zaczął zupełnie jak Kaziuk kosić zboże kosą. Kosą kosiło się tylko trawę, kłosy zboża ścinane były sierpem i zbierane do ręki. Koszenie kosą naruszało tabu: chleb (i zboże) nie mógł upaść na ziemię. Żniwowanie kosą naruszało sacrum, ale zwielokrotniało wydajność.  Mieszkańcy Taplarów boją się zmiany, bo wiedzą, że przyniesie zagładę ich świata. Nasza sytuacja nie jest wcale lepsza od tej taplarskiej. Raz uruchomionego postępu nie da się zatrzymać. Nie przypadkiem „Krótka historia” kończy się zdjęciem dwóch osób  podających sobie robotyczne, sterowane myślą ręce. „Rzuć te kose, proszo tato, odstępuje krok po kroku: Koso, Kaziuk, Śmierć żniwuje!

 

PS: ok, przejrzałem listę Marka. „Krótka historia” była jedyną pozycją z jego listy jaką znałem.

PS2: O „Na początku był seks” pisałem jeszcze w „Bonobicznej rewolucji”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *