Edukacja na rzecz marki. Czy prywatne muzeum pszczelarskie Apilandia może być interesującym przykładem dla Lasów Państwowych?

W pasiece: dwóch pracujących pszczelarzy, na pierwszym planie kwiaty o białych płatkach

Latem odwiedziłem prywatne muzeum pszczelarskie Apilandia. Od dziecka mnóstwo czasu spędzałem na pasiece ojca.  Zawodowo zajmuje się edukacją pozaformalną w Lasach Państwowych, więc byłem ciekaw jak edukuje o pszczołach i pszczelarstwie największy w Polsce i prawdopodobnie Europie producent sprzętu pszczelarskiego.

Obiekt zaskakuje od samego początku: tuż przy wejściu stoją nowoczesne ule z których nieustannie wylatują i wlatują pszczoły. Całe muzeum będzie właśnie takie: nowoczesne i pełne życia. 

Ośrodek edukacyjny mieści się tak naprawdę w piwnicy. Na parterze jednopiętrowego budynku wita mnie wielka włochata pszczoła, która stoi na straży dużego sklepu w którym pszczelarz znajdzie wszystko co niezbędne do prowadzenia pasieki (a nawet więcej). Do tego sprzęt do przerobu pszczelego wosku na świece, mnóstwo gadżetów i zabawek z pszczołami. Tuż obok kawiarnia z nowoczesnym designem z powtarzającym się motywem sześciokątnych komórek pszczelich. Kawę pije się obok dostępnych w sklepie, błyszczących urządzeń niezbędnych do prowadzenia dużej, profesjonalnej pasieki.

Zwiedzający w Apilandii, interaktywnym muzeum pszczelarstwa. Zdjęcie: Witold Ciechanowicz

Po zakupie biletów, do muzeum przeciskamy się między słoikami różnych gatunków miodów. Za dodatkową opłatą mogliśmy również wziąć udział w warsztatach. Muzeum przypomina niewielkie, nowoczesne centrum nauki, jakie znam z Gdyni czy Warszawy. Sporo dotykowych ekranów, wszystko można a nawet trzeba dotknąć. Zwracają uwagę nienachalne informacje o tym, że firma Łysoń to największy producent sprzętu pszczelarskiego, że ich węza jest najlepsza. Jeden z ekranów wyświetla wywiad z dziadkiem – założycielem firmy.  Mimo, że wydaje mi się, że wiem niemal wszystko o pszczelarstwie wciągam się w opowieść o rozmnażaniu się pszczół na jednym z ekranów. 

Zwiedzający muzeum Apilandia oglądają wirówkę do miodu, ul pszczeli. Z tyłu widoczny ogromny podkurzacz pszczelarski

Zgodnie z informacją uzyskaną od rzeczniczki prasowej, celem założenia muzeum jest edukacja i promocja produktów pszczelich. Grupa Łysoń składa się z kilku podmiotów: wydawnictwa, gospodarstwa zajmującego się produkcją i dystrybucją produktów pszczelich (miodu, wosku, świec, kosmetyków itp.), oraz przedsiębiorstwa produkującego i sprzedającego sprzęt pszczelarski. Muzeum, które jest częścią grupy bez wątpienia świetnie edukuje o pszczołach i pszczelarstwie. Promuje również całą grupę, nie tylko mimochodem ale zupełnie wprost. Kojarzy mi się to z amerykańską bezpretensjonalnością, ale chyba w lepszym stylu.

Pszczoła miodna gwiazdorzy, rys. Justyna Kierat

Co ciekawe, wbrew doskonałemu public – relation, pszczoły podobnie jak leśnictwo nie są tak świetne dla różnorodności biologicznej jak się zwykło uważać. To owady hodowlane, sztucznie dokarmiane, poddane ścisłym programom selekcji, leczenia i według różnych badań wywierają zwykle niekorzystny wpływ na inne gatunki pszczół, których w Polsce mamy aż ok. 470.

Muzeum wpisuje się w trend edukacji jako działania na rzecz marki. Firmy, np. sprzedające odzież, zdają sobie sprawę, że konsumenci są coraz bardziej świadomi kosztów ich (marek) działalności. Kosztów przyrodniczych (pogarszający się stan środowiska naturalnego) i społecznych (globalizacja). Dla konsumentów staje się to coraz większym problemem etycznym. Marki próbują zmierzyć się z tym problemem, podejmując z NGOs m.in. działania edukacyjne, próbujące zmienić ten stan rzeczy, poprzez:

  • Edukację w kierunku zmiany modelu konsumpcji (reuse), 
  • Upowszechniania zasad gospodarki cyrkularnej (recycle), 
  • Działania w kierunku ograniczania ilości wytwarzanych odpadów (reduce), 
  • Edukację w  kierunku alternatywnego  rozumienia i zaspokajania potrzeb konsumpcyjnych (repair).

W tym kontekście warto też wspomnieć tzw. marketing doświadczeń. Już w 1955 r. Lawrence Abbott stwierdził, że konsumenci tak naprawdę nie pożądają produktu, a satysfakcjonujących doświadczeń, które są z nim związane. Z kolei według Geralda Zaltmana aż 95% procesów myślowych człowieka przebiega w sferze nieświadomości, która jest wypełniona m.in. wspomnieniami, emocjami, myślami, których ludzie nie są świadomi albo nie potrafią ich wyrazić.

Apilandia wielkością skojarzyła mi się z ośrodkami edukacyjnymi Lasów Państwowych. Jej frekwencja sięgnęła ostatnio niemal 16 tys. osób, co biorąc pod uwagę, że obiekt nie wabi klientów darmowymi ogniskami czy kiełbaskami, tylko pobiera opłaty, jest dobrym wynikiem. Właściciel edukację traktuje poważnie – muzeum zatrudnia 7 przewodników – edukatorów, co nie zawsze jest standardem w ośrodkach edukacyjnych Lasów Państwowych, podobnie jak sklep czy kawiarnia dla odwiedzających.

Wydaje mi się również, że Lasy Państwowe, producent ekologicznego surowca, powinny przyjąć do świadomości istnienie kosztów środowiskowych tej produkcji i wypracowanych (jak wyżej) metod mogących być inspiracją dla działań edukacyjnych, zwłaszcza, że nowe zarządzenie edukacyjne wprost mówi o racjonalnym i odpowiedzialnym korzystaniu z zasobów środowiska w kontekście zrównoważonego rozwoju. Sklepy z drewnem czy może sprzętem turystycznym, przy ośrodkach edukacyjnych Lasów Państwowych, tylko  dziś wydają się szalonym pomysłem. 

Źródła:

Dane dotyczące muzeum Apilandia otrzymałem od rzeczniczki prasowej muzeum.

Rysunek „Pszczoła miodna gwiazdorzy” – Justyna Kierat (dziękuję) http://justynakierat.wordpress.com 

https://www.uwm.edu.pl/trendy/gfx/raporty/EDUKACJA%20PRZYSZ%C5%81O%C5%9ACI%202020.pdf

https://www.parp.gov.pl/component/content/article/84204:marketing-doswiadczen-czym-jest-i-jakie-ma-znaczenie-dla-mar

https://pasieka24.pl/index.php/pl-pl/pasieka-czasopismo-dla-pszczelarzy/234-pasieka-2-2022/3365-8-pszczola-miodna-gatunek-inwazyjny-rafal-szyrszen

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *