Ta książka kojarzy się z historyjkami dla dzieci. Wiadomo, Guliwer trafia do krainy Liliputów. Wszyscy chyba pamiętają ten obrazek: Guliwer leży na wznak na plaży, jego ciało, a nawet włosy, są przymocowywane do ziemi przez uwijające się wokół maleńkie postacie ludzkie. Swift „Podróży Guliwera” nie napisał przecież dla dzieci, książka była ostrą satyrą wymierzoną głównie w XVIII Anglię i jej stosunki społeczne. Chyba jednak nie z tego powodu Orwell miał powiedzieć, że gdyby miał wybrać sześć książek, które miałyby ocaleć, podczas gdy wszystkie inne uległyby zniszczeniu, Podróże Guliwera z pewnością znalazłyby się wśród nich. Zupełnym przypadkiem przeczytałem niegdyś całość i przede wszystkim czwarta część, rzadko obecna w popkulturze, podróż Guliwera do krainy Houyhnhnmów zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie.
Czytaj dalej „Podróże Guliwera, Jonathan Swift, Podróż do kraju Houyhnhnmów”