Wolna wola

Fresk wygnanie z rajuZostaliśmy wygnani z raju, bo Ewa pozwoliła sobie na zbyt dużo wolnej woli.  Zeżarła jabłko, jabłko, którego zeżreć jej nie było wolno. Jagna  folgowała sobie z wolną wolą do czasu, aż zaczęła przeginać z Jasiem. Nic dziwnego, że koledzy Jasia tak dziś wkurzają się dziś na gender i tęczę, wiedzą, jak wiedział  Fiodor Michajłowicz, jakim problem jest wolna wola i jak to się paskudnie kończy, zupełnie tak jak już współczesna praktycznie historia ćpuna i weterana z Iraku, opisana w  „Świeżym” Nico Walkera.

Żydzi byli wybrani przez Boga i ryzyko ich wpadki było zminimalizowane praktycznie do zera. Siusiaki mają być obrzezane. Masz siusiaka to nie nosisz spódnicy.  Nosisz wtedy płaszcz a przy nim frędzle. Jeśli marzy ci się ciepła wełna, nie dodawaj akrylu. I pamiętaj o frędzlach. Masz cipkę to nie nosisz spodni, wiadomo. Z seksem jak z konwojem NKWD. Tylko jeden za drugim po wąskiej ścieżce. Krok w lewo, krok w prawo, kula w łeb,  a raczej  grad kamieni gdzieś na przedmieściach.

Później  jest oczywiście tylko gorzej. Jahwe ceduje nadzór w dół.  I wszystko zaczyna się sypać. Zaczyna się niewinnie. Niektórym wydaje się, że można olać frędzle. Mieć wełniano – akrylowe płaszcze. Nie ucinać napletków i tak dalej.

Najdłużej utrzymuje się ta chyba najważniejsza, ultrawąska ścieżka związana seksem, bo przecież to wokół niego wszystko się kręci. Nadzorcą staje się odpowiednio z ambony przeszkolony sąsiad czy sąsiadka. Jagna wcale nie figlowała z Jasiem, kandydatem na księdza, zakochała się w nim i tylko z nim rozmawiała. To wioskowej społeczności wydawało się, że laska szarga najświętsze świętości i wywiozła ją na gnojowisko, co oznaczało banicję, czyli wyrzucenie poza nawias społeczności i ryzyko szybkiego zgonu podwyższone o 1000 procent.

Oczywiście nie chodzi o religię starożytnych Izraelitów. Chodzi o ramy. Niemająca końca lista niezwykle drobiazgowych, obowiązujących ich zakazów, popartych autorytetem bóstwa, które samo siebie określa jako zawistne i mściwe działała i działa przez tysiąclecia, Brak jednego frędzla, nieucięty napletek mógł ściągnąć katastrofę na całą społeczność, nie było żartów, wszyscy musieli pilnować wszystkich, jak Pawka Morozow swoich rodziców. 

To mogła być oczywiście zupełnie inna religia. Inne mniej lub bardziej sensowne zakazy. Być może ciała z epoki żelaza, odnajdywane dziś w  torfowiskach, to ofiary dla bogów, a może Jagny, które brały sobie trzeciego męża, a dozwolonych było tylko dwóch. Tak czy owak obowiązującego prawa pilnuje społeczność. Każdy wie, że każdy fałszywy krok, jeśli wyjdzie na jaw, spotka się ze srogimi następstwami, a lista odstępstw jest wciąż długa. 

W stolicy Kazachstanu ktoś przedstawiał mi zalety islamu. Jeśli jakiś chłopak nadużywa alkoholu, społeczność o tym wie, lokalny Imam rozmawia o tym z jego ojcem i cała społeczność pilnuje młodzieńca, by powrócił na właściwą ścieżkę. Bo nie można mieć własnej ścieżki! To klasyka: własna ścieżka kończy się zakrwawioną siekierą jak nas uczy w liceum Fiodor Dostojewski.

W dodatku problemem jest jeszcze nasz umysł. Nieuchwytna fluktuacja pojawiająca się i znikająca jak płomień nad tlącym się słabo ogniskiem.  Piszę ten tekst i sięgam po kubek ze stojącą obok kawą, bezwiednie. To stare słowo „bezwiednie”  doskonale chwyta istotę rzeczy: sięgam po kawę, ciastko, drapię się w zamyśleniu po głowie, bez udziału świadomego ja. Każdy trzask gałązki, dźwięk messengera, blond włosy na skraju pola widzenia i płomień faluje i drga. A niżej niczym palce lalkarza szarpiącego pacynkę, sieci neuronowe odziedziczone po prehistorycznych płazach, próbujących skryć się przed spiekotą kambryjskiego słońca i upolować coś do jedzenia i dopaść samice skryte w odległym bagnie.  Jak kończy się dziedzictwo tak antycznego software? Idźcie na „Trojanki” i zobaczcie: kończy się to pogromem Troi i długim gwałtem na najpiękniejszej z Trojanek.

Jeśli, jak uważała moja katechetka, zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo istoty, która stworzyła ten wszechświat, to słabo to wygląda.  „Świeży” to obraz człowieka „jako takiego” pozbawionego egzoszkieletu czujnego oka sąsiadów, kapłana, kołowrotu pracy wreszcie. To „dziś” Stanów Zjednoczonych a nasze „jutro”. Jakiż to obraz?  Homo sapiens obłupiony z tych zewnętrznych pancerzy, które trzymają go w pionie, jak bezwładny worek zsuwa się po równi pochyłej. W przypadku bohatera „Świeżego” to rzyganie do małego kubełka w trakcie heroinowego zjazdu w drodze do kolejnego banku, który trzeba obrabować, by wyrwać tysiąc czy dwa, potrzebne, by kupić działkę niezbędną do przetrwania kolejnego dnia czy popołudnia ze swoją ukochaną.

Stawia go na chwilę do pionu jedynie „egzoszkielet” US Army. Spanie, sranie, rozwalanie kopniakiem cudzych drzwi na rozkaz. Rozkaz, którego kwestionowanie grozi torturami bezsensownych wygibasów ciała, zmuszanego do przemiennej wertykalizacji, horyzontalizacji, aż do zalania komórek produktami przemiany materii i wreszcie  zawieszenia systemu motoryki. Nie przypadkiem żołnierze wszystkich armii świata bardziej bali się własnego kaprala niż szrapneli czy bagnetów tych z drugiej strony okopów. 

Pragmatyczni Hanowie, zamiast kaprala, nad każdym swoim obywatelem powiesili anioła stróża, wypustkę opiekuńczej SI, która liczy jego karmę w czasie rzeczywistym. Przejdziesz na czerwonym świetle: minusik. Przekroczysz tygodniową dawkę zakupów taniego piwa ryżowego: minusik. Sadziłeś w dzień wolny eukaliptusy na narodowej leśnej plantacji: plusik. Masz znajomych, którzy głosowali w ostatnich wyborach na destrukcyjną opozycję: trzy minusiki. Chcesz kredyt na klitkę w mrówkowcu? Bardzo nam przykro, twoja karma wskazuje, że jesteś zbyt mało rokującym obywatelem. Na bilet szybkiej kolei też nie zasługujesz. To nie SF, to dziś. Kiedy jutro u nas? 

Gdy niebo zacznie spadać nam na głowy, formowane w kierunku parnej Wenus, ekosystemy zaczną się rozsypywać jak jenga, z której wyjęto zbyt wiele klocków, będą tylko dwie drogi: stosów lub gorsetu SI, która, jak nowy lalkarz, poprowadzi nas wąską ścieżką zbawienia.

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *