O Mazurach jakich (chyba) nie znacie.

O Panasie dowiedziałem się później. Najpierw usłyszałem o tym jak mały Heini o mały włos nie został rozjechany w oblężonym Königsbergu. Wyruszył zobaczyć rannych żołnierzy,  ale do nich nie dotarł. Zamurowały go wcześniej jęki, które usłyszał już z ulicy. Wyobraziłem sobie 5 letniego chłopca, który stoi porażony tymi dźwiękami. W ostatniej chwili zabiera go ktoś sprzed pędzącej, wojskowej ciężarówki.

Z tej opowieści zapamiętałem jeszcze marsz po zamarzniętym Zalewie Wiślanym. Z przodu furmanek wypędzonych, szli ludzie z drągami, badając lód tu i ówdzie zbyt cienki na zamarzniętych śladach po rosyjskich bombach. Wypędzonych, bo nikt ich nie pytał, czy chcą uciekać z domów nad Jeziorem Dobskim.

Czytaj dalej „O Mazurach jakich (chyba) nie znacie.”