Za mało było mu fanów dość hermetycznych „Czarnych Oceanów” czy „Króla Bólu” więc poszedł w felietony . W tych pierwszych dziedziczka fortuny macPershonów kształci się w bezcyfrowej szkole jezuitów, zupełnie jak dzieci Gatesów, wymieniane w tekście, jej maturą-rytuałem przejścia, jest zabicie starego słonia i wysmarowanie się jego krwią. Bez wątpienia lepsze niż rozprawka o czwartej części „Dziadów”…
W „Królu” tytułowy bohater pracujący w oparciu o własne, unikalne DNA. Przy kolejnym update państwowego DNA zostanie stary na proch – nie może być /pomiędzy/ ścierającymi się płytami tektonicznymi państw. Ten jeden z ciekawszych i bardziej odjechanych pomysłów Dukaja podany jest już zupełnie wprost w felietonie: albo będziemy Apple albo Huawei. Nie będzie pomiędzy, a przekraczanie granic będzie niewyobrażalną operacją.
Ta samo pytanie, dopiero teraz to widzę, stawia pierwsza powieść Dukaja, która mnie kiedyś olśniła: „Inne pieśni”. Tu właśnie mamy metaforę ścierających się płytach tektonicznych państw, keros, na czele których stoją herosi – bogowie, bo jesteśmy w ekstrapolacji uniwersum starożytnych Greków.
To pytanie o to czy człowiek jest w stanie zachować autonomię, samodzielność myśli i działań. Tacy są jego bohaterowie. Hieronim Berbelek, kratistobójca, pogromca Moskwy i Chaosu z „Innych Pueśni”. Adam Zamoyski z „Perfekcyjnej Niedoskonałości” , po prostu krew z krwi Najwyższej SI która zrobiłu nasz wszechświat. Czy plastuś, Król Bólu, który przez swoją śmierć tworzy nowy ład.
I tylko strategos Berbelek, niczym baron Muenchhausen wyciąga się (tylko trochę popychany) za włosy z bagna. Nie jest kratistobójcą z urodzenia, z własnego nietypowego DNA jak Adam czy Król. Czy to Hieronim jest Alter ego Dukaja? Który by mieć jaki taki wpływ na keros zaczął pisać felietony w wyborczej? Gdybym go nie przeczytał powiązanie tych wątków, ani ten wariacki pomysł, nie przyszło mi do głowy. A więc czytajcie, kto jeszcze, nie przyklejony całkiem do ekranów, potrafi.