„Ślepowidzenie” przeczytałem dawno, jakiś czas temu przypadkowo sięgnąłem po nie znowu. Było warto, bo dopiero za drugim razem, po paroletniej przerwie, udało mi się przebić przez dekoracje do smakowitego miąższu. Nic w tym dziwnego, bo dekoracje książka Wattsa ma nie byle jakie. [tytuł tekstu i zdjęcie na temat!]
Spływ Uła
Drugi raz płynę Ułą (i Merkys), tym razem tylko we dwoje z żoną. Naszym wspólnym zdaniem to najpiękniejsza rzeka, jaką widzieliśmy na spływach do tej pory, zaledwie trzy godziny drogi od centrum Mazur.