Posadzenie drzewa to – obok spłodzenia syna i zbudowania domu – jedno z trzech zadań, które stoją przed każdym prawdziwym mężczyzną. Nieprzypadkowo leśnicy cieszą się w Polsce większym zaufaniem niż lekarze czy nauczyciele, ustępując jedynie miejsca strażakom, którzy ratują cudze życie z narażeniem własnego. Tak pozytywne postrzeganie naszej pracy i samego zawodu to efekt obecnych w świadomości ludzi archetypów, które lokalizują sadzenie
drzew i opiekę nad lasem w sferze sacrum. Współczesna cywilizacja europejska powstała przecież na gruzach kultury, w której las był domem, a gaje – świątyniami.
Święte gaje i święty jesion
Relacja naocznego świadka z niszczenia takiego świętego przybytku pod Stargardem Szczecińskim w połowie XII wieku to jedno z nielicznych pisemnych świadectw kultury dawnych Słowian. Możemy tylko przepuszczać, że symbolem wszechświata był dla nich dąb. Skandynawowie zaś (a także po części Germanowie) za oś uniwersum uznawali Yggdrasil – święty jesion, pojawiający się w ich spisanej niemal w całości mitologii. Symbolizował on cały kosmiczny ekosystem. Rosa, gromadząca się na jego liściach, spływała do korzeni, skąd brały swe źródła rzeki. Wiatry miały początek w trzepocie skrzydeł wielkiego orła, mieszkającego w gałęziach Yggdrasilu, posłańcem w świecie drzewa była zaś wiewiórka. Cztery jelenie biegały po jego kosmicznych gałęziach, żywiąc się młodymi pędami. Do kompletu po Yggdrasilu spacerowała jeszcze wiecznie niezaspokojona seksualnie koza…
Koniec świata nastąpiłby oczywiście w momencie, w którym święty jesion zatrząsłby się i runął wraz z całym swym ekosystemem… W tym leśnym świecie ludzie mogli powstać tylko w jeden sposób: zostali wyrzeźbieni z dwóch kawałków drewna. Pierwszy mężczyzna miał na imię Jesion, kobieta – Wiąz.
Współczesne święte gaje?
Być może przedchrześcijańską potrzebę posiadania świętych lasów realizowaliśmy, sadząc uroczyście z udziałem lokalnych VIP-ów grodzone uprawy, często opatrzone pamiątkowym obeliskiem, a wszystko pod pretekstem Międzynarodowego Roku Lasów. Co ciekawe, cechą charakterystyczną gajów było właśnie ich grodzenie. Potwierdza to etymologia słowa „gaj”, które w dawnych językach słowiańskich oznaczało właśnie „grodzić”.
By poczuć, jak bardzo tamta rzeczywistość była osadzona w leśnym uniwersum, wystarczy odwiedzić Litwę, która jeszcze niedawno stanowiła część Rzeczypospolitej. Uwagę przykuwają wszechobecne drewniane posągi, pięknie rzeźbione krzyże czy drewno jako budulec leśnych obiektów
edukacyjnych. Z kolei jednym z ostatnich pomysłów współczesnych Germanów są leśne cmentarze, pozbawione betonowych pomników,
a nawet w ogóle nagrobków. Najciekawsze wydają się jednak tradycyjne imiona litewskie, będące nazwami drzew. I tak w miejscowym nadleśnictwie leśniczą może być Eglė (świerk), a nadleśniczym – Ąžuolas (dąb).
Dal wielu z nas, las to Sacrum
Jaki z tego płynie dla nas, leśników, morał? Pierwszy: powinniśmy przynajmniej w części zaspokajać podstawową potrzebę każdego mężczyzny (i niejednej kobiety) związaną z posadzeniem drzewa. O tym wie już niemal każdy nadleśny. Drugą naukę, by wyryła się dobrze w pamięci, warto by napisać – na wzór Billa Clintona– na ścianie swojego gabinetu: „Sacrum, głupcze!”.
Zdjęcie: Jeden z ostatnich czczonych niegdyś jako święte, dębów na Łotwie, zdjęcie podczas spływu Gaują.
Felieton opublikowany Głosie Lasu, kwiecień 2013 (2), oryginalny tytuł oryginalny: Z drewnaśmy.