Dubaj na ziemi dziewiczej i skutki ślepej miłości do lasu.

Pionier, Astana пионер, Астана
Echa utraconego imperium? Wystrój jednej z astańskich restauracji.

Na samym początku nowego „Łowcy Androidów” pojawia się namiot foliowy , z napisem „ЦЕЛИНА”. Słowo, nie istniejące zresztą w języku polskim, świetnie pasuje do wątku filmu, mnie zainteresowało z innego powodu:  tworzyło dawną nazwę stolicy Kazachstanu: Celinograd, czyli miasto na ziemi dziewiczej.

Celinogradem dotychczasowy Akmolińsk został w wyniku decyzji Chruszczowa.  Zainspirowany wizytą w USA i tamtejszymi, wielkimi uprawami kukurydzy, postanowił zacząć uprawiać ją (i pszenicę) na wielką skalę w ZSRR. Centrum tego eksperymentu miała być dzisiejsza stolica Kazachstanu, której współczesna nazwa „Astana” oznacza po prostu stolicę.

O Chruszczowie i jego amerykańskiej fascynacji dowiedziałem się od swojego ojca przed wyjazdem do Kazachstanu. Eksperyment z uprawą pszenicy na kazachstańskim stepie się nie powiódł. Nic dziwnego.  Zwłaszcza  zima przypomina tu piekło: huraganowe wiatry i nawet 45 stopni mrozu, latem palące słońce i +40 stopni.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pewnie dlatego poprzednik Chruszczowa widział tu raczej lokalizację ekstremalnego obozu koncentracyjnego dla kobiet – żon wrogów ludu (АЛЖИР). Zwożono tu kobiety z całego Związku Radzieckiego i krajów podbitych, w tym z Polski, łącznie ponad 7000 kobiet. W linku powyżej tekst o tej wstrząsającej historii.

Pytaliśmy wiele osób, jak wytrzymują te ekstremalne zimy. Zbywali nas wzruszeniem ramion: „normalnie”. Młoda dziewczyna, była nawet lekko zirytowana: wszyscy pytają nas jak znosimy zimę: „Mamy różne futra, szuby, jest ciepło.”

O przyczynach chruszczowskich niepowodzeń dowiedziałem się już na miejscu. Stepu nie wolno traktować pełną orką. Warstewka żyznej gleby jest niezwykle cienka. Pełna orka powoduje, że błyskawicznie zwiewa ją wiatr, który potrafi wiać tu niemal ciągle i  bardzo silnie.

Stepową „celinę” uprawiał ojciec mojej rozmówczyni. Traktory wyjeżdżały o świcie i jechały cały czas prosto. Wracały już po zmroku. Za wyoraną skibą ciągnęły watahy wilków, polujące na gryzonie. W przypadku awarii trzeba było je odganiać pochodniami. Dziś stosuje się bardziej subtelne metody orki i uprawy różnych gatunków podobno mają się lepiej.

Mam nadzieję, kazachska pszenica rośnie lepiej, niż wszechobecne w centrum Expo i najbliższej okolicy  trzymetrowe świerki i sosny. Mieszkańcy stolicy sadzili je tysiącami w ramach wielkiej wiosennej akcji – śledziłem ją na Instagramie, który jest wśród Kazachów bardzo popularny. Dziś, drzewka zabezpieczone sznurkami przywiązanymi do kołków wbitych w ziemię schną na potęgę. Podobno wymieniano je co trzy miesiące. Sądzę, że winna jest ślepa miłość Kazachów do prawdziwego lasu, który chcą niejako przenieść do swej stolicy. Z okazji Expo sadzi się bowiem „leśne” gatunki: sosny i świerki. Nie widziałem praktycznie nowych nasadzeń topól, brzóz czy wiązowców, których liczne grupy, pamiętające jeszcze czasy Chruszczowa, mają się całkiem dobrze. Nie kojarzą się jednak pewnie z „prawdziwym” lasem…

Jeden z domów pamiętający czasy Chruszowa

Dziś Astana bardziej przypomina Dubaj, ale wiejską zabudowę, pamiętającą czasy dawnej Akmoły i Celinogrodu można również spotkać.

O wyprawie Chruszczowa do USA pisze też ciekawie wyborcza.

Strona muzeum – gułagu dla kobiet AŁŻIR

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *