Pyrrusowe zwycięstwo Kościoła, czyli Hallowen nie wzięło się znikąd.

chryzantemy.jpgChodzimy na cmentarz, zapalamy znicze, wspominamy zmarłych. To zaduszki,  echo dawnych obrzędów…  Ale to przecież nie jest święto (i dzień wolny!)  które mamy w kalendarzu! W nim widnieje „Wszystkich Świętych”. Czas niezliczonych bohaterów  Kościoła katolickiego, pośredników między nami a Bogiem. Naprawdę poświęcacie na nich swój świąteczny czas? W Wigilię i Wielkanoc zostało sporo starego obrządku: wieczorna uczta z nieprzypadkowymi daniami opartymi o grzyby i mak, w  Wielkanoc polewamy się wodą, jemy i krasimy jaja. Oryginalny sens tych  starych świąt został zniszczony, wypełniono je nową treścią. Wszystkich Świętych / zaduszki – to zupełnie odwrotna sytuacja: próba wprowadzenia nowego święta praktycznie spaliła na panewce, nie udało się do końca zniszczyć starego święta, powiodło się zaledwie wykorzenienie obrzędu… Czy nie dlatego tak łatwo powstałą pustkę wypełnia Hellowen?