Goście w lesie

Gdy zapraszam do domu gości, wiem, że czeka mnie przeprawa z Anną. Okazuje się raptem, że mamy w domu bałagan i trzeba posprzątać. Na nic prośby i tłumaczenia, że jesteśmy dorośli i na cóż ta hipokryzja, możemy sobie przed najbliższymi znajomymi na delikatny bałagan pozwolić. Okazuje się, że nie możemy. Wyjściem pewnie byłby pokój gościnny jak u sąsiadów Ukraińców który pamiętam z dzieciństwa na Mazurach: zupełnie nieużywany, ze stołem nakrytym śnieżnobiałym obrusem i piramidą puchatych, starannie ułożonych poduszek. 

Czytaj dalej „Goście w lesie”